Strony

poniedziałek, 18 lutego 2019

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #161 Marc Elsberg "Blackout"

Nic nie wskazywało na to, by tego dnia miało dojść do tragedii. Jest zima. W całej Europie następuje przerwa w dostawie prądu – pełne zaciemnienie. Ludzie muszą zmagać się z brakiem podstawowych środków do życia: wody, jedzenia i ogrzewania. Wystarczy kilka dni, by zapanował chaos na niespotykaną skalę. Dlaczego nagle zabrakło prądu?

Od razu powiem jedną rzecz - jeśli chcecie przeczytać tę książkę, nie zabierajcie się za czytanie jej opisu, bo popsujecie sobie niespodziankę.

Za tę książkę zabierałam się już od dawna. W końcu zdecydowałam się upolować audiobooka. I powiem tak - potencjał na historię był, tylko moim zdaniem w pewnym momencie się rozjechał. Ale po kolei.

Na plus na pewno można zaliczyć kreacje bohaterów. Można w nich uwierzyć, polubiłam Manzano. Nie był typowym Włochem, któremu tylko dupeczki w głowie. W sumie raczej nie ma tu ocierania się o stereotypy, jeśli chodzi o przedstawianie przedstawicieli poszczególnych nacji. Przynajmniej moim zdaniem. I tu na chwilę się zatrzymam. Autor pokazuje nam, jak w poszczególnych miejscach Europy ludzie reagują na braki w dostawie prądu. Nie byłam w stanie podejść do wielu z opisanych sytuacji bez emocji. Zwłaszcza, że miałam czas, by z niektórymi bohaterami się zżyć. Łezka zakręciła mi się w oku w trakcie czytania. Tym bardziej, że lektor, Jakub Wieczorek, zrobił świetną robotę.

Wizja przerwy w dostawie prądu przeraża. Nie wyobrażam sobie takiej katastrofy. Nie jesteśmy na nią kompletnie przygotowani. Już pomijam fakt, że ludzie staną się nieobliczalni, ale przestaną działać szpitale i elektrownie, co bardzo łatwo może nas pogrążyć.

Wspomniałam o tym, że autor w pewnym momencie pogubił się z opowiadaną przez siebie historią. Moim zdaniem po postrzeleniu jednego z bohaterów napięcie zaczyna siadać i robi się... dziwnie? Nie umiem tego inaczej ubrać w słowa. W każdym razie druga połowa książki mnie nie wciągnęła, a szkoda, bo ta historia miała ogromny potencjał i mógł wyjść z tego genialny thriller. Gdyby tylko autor położył nacisk na ludzi, którzy zmagają się z katastrofą. Takie jest moje zdanie.

Tak czy inaczej ta powieść pokazuje, że choć elektryczność towarzyszy nam stosunkowo od niedawna, to właściwie nie potrafimy się bez niej obejść. Zwłaszcza te młodsze pokolenia, które nie pamiętają czasów bez telefonów komórkowych, ogrzewania, Internetu itd. Może jeszcze nasi dziadkowie jakoś by to ogarnęli, ale my? Tego nie byłabym już taka pewna.

Marc Elsberg
Blackout
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2015

2 komentarze:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)