Pięćdziesiąt gwałtów i dziesięć sadystycznych morderstw przez ponad dekadę. Ani Zodiak, ani Night Stalker nie dorównywali mu aktywnością. Atakował kobiety w ich własnych sypialniach, mordował mężów na oczach żon. Zazwyczaj wybierał parterowy dom w spokojnej dzielnicy. Wchodził do środka, uczył się rozkładu pomieszczeń. Nie zostawiał po sobie żadnego śladu. W końcu zniknął, unikając ujęcia przez policję, w tym jednego z najlepszych profilerów w historii. Jego historię opowiedziała Michelle McNamara, która umarła przed tym, jak książka została ukończona.
Miałam ogromną chrapkę na tę książkę. Lubię czytać publikacje, które poruszają tematy związane z policyjnymi śledztwami. Czytam je przeważnie z mieszanką niedowierzania i przerażenia.
Ta książka jest dość nierówna, jeśli chodzi o treść. Żałuję, że autorka zmarła, zanim dokończyła tę publikację. Może wtedy miałaby ona inny kształt. Nie byłoby takiego chaosu. W takiej formie dziennikarskie śledztwo przeplata się z opisami życia prywatnego autorki. Szczerze - to drugie mnie nie interesowało. Nie po to sięgnęłam po tę książkę, żeby przekonać się, jak rodzina Michelle poradziła sobie ze śmiercią jej matki czy jak układały się relacje pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. Te wtrącenia rodzinne tylko zaburzają właściwą opowieść. Chciałam czytać o śledztwie, a nie o dzieciństwie autorki. Gdyby mnie to interesowało, poszukałabym artykułów na jej temat.
Jeśli chodzi o samo śledztwo i opisy zbrodni - to robi wrażenie i nie mam w tej kwestii żadnych zastrzeżeń. Te fragmenty czytałam wciśnięta w fotel i gdyby tak wyglądała całość, byłabym w pełni usatysfakcjonowana. Tylko drobna uwaga - poszczególne opowieści nie są podane w porządku chronologicznym, więc musicie się skupić, żeby nie pogubić się w miejscu i czasie. Szkoda, że nie zwrócono na to uwagi podczas wydania oryginału. Zachowanie chronologii pomogłoby w analizie zachowania tego zbrodniarza. Czytelnicy mogliby się przekonać, jak na przestrzeni zbrodni zmieniało się jego zachowanie.
Golden State Killer dokonał czynów haniebnych i gdy o nich czytałam, czułam, jak podnosi mi się żołądek. Zwłaszcza jeśli chodzi o to, co działo się z dziećmi podczas gdy on robił krzywdę ich matkom. W głowie nie mieści mi się to, że można zrobić tak obrzydliwe rzeczy drugiemu człowiekowi.
Żałuję, że wydawca oryginału w taki sposób przygotował tę publikację. Panujący tu chaos może niektórym czytelnikom przeszkadzać i wytrącać z rytmu. Można było tego uniknąć, wtedy to byłaby naprawdę pasjonująca historia o jednym z największych i najbardziej nieuchwytnych morderców w USA.
Michelle McNamara
Obsesja zbrodni. Prawdziwa historia najbardziej poszukiwanego seryjnego mordercy w USA
Wydawnictwo Znak
Kraków 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Znak.
Tej pozycji jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńrównież bardzo często sięgam po książki poruszające właśnie taką tematykę. Myślałam właśnie czy by w tym miesiącu nie kupić właśnie tej książki. ale kupiłam "Sprawę dla koronera", a tą może w kolejnym miesiącu? ;) Nawet ta chaotyczność w opisywanych zbrodniach nie jest w stanie mnie zniechęcić ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem ciekawie, chociaż chyba trochę nie na moje nerwy w tym momencie :O
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)