"Niezłomne wojska Jagiełły łamiące teutońską butę na polach Grunwaldu.
Skrzydlate oddziały husarii roznoszące w pył Szwedów pod Kircholmem i odsiecz Sobieskiego dla Wiednia, która odmieniła losy Europy i całego świata.
Genialny manewr w bitwie warszawskiej, który w 1920 roku uchronił kontynent przed najazdem bolszewików.
Heroiczne, okupione krwią natarcie Polaków na Monte Cassino i bohaterska szarża kawalerii pancernej Maczka pod Falaise.
Historia Polski pełna jest zwycięskich bojów, wybitnych dowódców i nieugiętych wojowników śmiejących się śmierci prosto w twarz".
Jedno trzeba przyznać - polska armia budziła kiedyś postrach. Czy dzisiaj by tak było - nie sądzę, ale nie będziemy rozwodzić się nad tym, co dzieje się obecnie. Porozmawiamy dzisiaj o chwalebnych czasach w naszej historii. O bitwach, o których każdy z nas powinien pamiętać, a o których często nie mówi się w szkole.
Nie wiem jak Wy, ale ja w szkole uczyłam się głównie o tych bitwach i powstaniach, których nie udało nam się wygrać. Bo Polacy nie potrafią cieszyć się z triumfów, za to rozdmuchują porażki. Nie wszyscy, ale często tak właśnie jest. Słyszeliście może o bitwie pod Mokrą? Nie? A powinniście. Tylko w szkole się o niej nie mówi. Chyba, że chodzi się do szkoły imienia Wołyńskiej Brygady Kawalerii, tak jak ja, to coś tam się może o uszy obije.
Ta monumentalna zbiorowa publikacja pokazuje czytelnikom przebieg 50 bitew, w których Polacy triumfowali. O części z nich nawet nie słyszałam, a jestem siostrą historyczki i przepytywałam ją do egzaminów, także szacun dla autorów, że czymś mnie zaskoczyli, bo nieco bałam się tego, że dostanę odgrzewane kotlety i będę się nudzić w trakcie czytania. Nic z tych rzeczy. Pochłonęłam tę cegłę niemalże jednym tchem.
Całość jest wydana w bardzo przemyślany sposób, podzielona na poszczególne epoki, więc nie musicie bać się skakania od jednej bitwy do drugiej. Sporo tu fotografii i map, które stanowią dobre uzupełnienie. Podejrzewam, że część z nich jest Wam znana z podręczników do historii.
Właśnie w taki sposób powinno się uczyć ludzi historii. Poprzez zwycięstwa, a nie przez gloryfikowanie porażek. Tak szczerze, ile ważnych bitew ma co roku obchody w swoją rocznicę? Grunwald, cud nad Wisłą i może jeszcze parę by się dat znalazło. A reszta? Zapomina się o nich, choć nie powinno się tego robić. Ja nie mówię, że przypominanie Polakom o datach powstań, które upadły, jest złe, bo w ten sposób pokazuje się, że przodkowie nie siedzieli z założonymi rękami i nie czekali, aż ktoś im zwróci wolność, tylko sami o nią walczyli, ale uważam, że powinno się głośniej mówić o naszych wielkich zwycięstwach. I dlatego powinno być więcej tego typu książek.
Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich Polaków. Starszych, młodszych - to nieistotne. Byliśmy kiedyś potęgą militarną. Należy o tym pamiętać i dążyć do tego, by w razie czego mieć w jaki sposób się bronić.
To nie jest nudny podręcznik do historii. Z kart tej książki wylewa się pasja, chęć przekazania innym swojej wiedzy. I dlatego czytało mi się tę publikację jak powieść. I choć dobrze wiedziałam, jaki będzie wynik starcia, intrygowało mnie to, co dany autor będzie chciał mi o tej bitwie powiedzieć. Tu nie ma suchego klepania dat. Jest za to niezwykła lekcja historii.
Polskie triumfy 50 chwalebnych bitew z naszej historii
Wydawnictwo Znak
Kraków 2018
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)