Strony

czwartek, 27 grudnia 2018

Lucy Cooke "Cała prawda o zwierzętach. Zakochane hipopotamy, naćpane leniwce i inne dzikie historie"

Wiedzieliście o tym, że Rzymianie opisywali hipopotama jako ziejącego ogniem konia rzecznego, który pocił się krwią? A może zastanawialiście się kiedyś, czy żaden bóbr nie ucierpiał podczas obcinania drzewa? Tudzież słyszeliście o tym, co wspólnego mają ze sobą żaby i ciężarne kobiety? Lub próbowaliście sobie wyobrazić leniwca w innym miejscu niż na drzewie? W tej publikacji zoolog Lucy Cooke obnaża wiele mitów – że węgorze powstają z piasku, jaskółki hibernują pod wodą, a niedźwiedzice rodzą bezkształtne bryłki, z których potem wylizują kształt misia – dowodząc, że legendy, które tworzymy, ujawniają zdumiewająco wiele o nas samych. 

Miałam ogromne oczekiwania w stosunku do tej publikacji. Wciąż mam bzika na punkcie książek, które opowiadają o przeróżnych ciekawostkach ze świata zwierząt. Nam, ludziom, może się wydawać, że znamy je na wylot, w końcu już od tylu lat wspólnie żyjemy na tym świecie. A tymczasem autorka pokazuje, że właściwie nie wiemy o nich nic i wciąż wiele musimy się na ich temat nauczyć.

O większości zawartych tu ciekawostek wiedziałam od dawna. Nie zdziwiło mnie to, co zostało powiedziane na temat leniwców, hipopotamów czy żab. Także rozdział o bocianach był dla mnie dość oczywisty. Swego czasu oglądałam sporo programów przyrodniczych, w których była o tych zwierzętach mowa, więc te fragmenty właściwie przeleciałam wzrokiem, szukając czegoś nowego. Nic się takiego nie znalazło.

Zaintrygowały mnie za to sępy. O nich nie oglądałam programów, bo panicznie boję się ptaków i jakoś dziwnym trafem gdy takowy ptaszek pojawiał się na ekranie, zmieniałam kanał. Tu przynajmniej za dużo sępów nie widziałam, więc nie było się czego bać. Zaintrygował mnie też rozdział o węgorzach. W sumie o tym zwierzęciu wiedziałam najmniej i z tego fragmentu wyniosłam najwięcej wiedzy. Poza tym uzupełniałam ewentualne luki. Choć jak się okazało, nie było ich zbyt wiele.

Nie można odmówić autorce pasji. Widać, że kocha zwierzęta, że są one jej pasją. Dlatego też książkę czyta się szybko i przyjemnie. Przy czym uważam, że bardziej zainteresuje ona młodszych ode mnie czytelników. Nie dzieci, im raczej nie podsuwałabym tej książki, ponieważ są tu dość drastyczne zdjęcia. Mało wyraźne, bo czarno-białe, ale bóbr i bocian mogą wystraszyć. Nastoletni czytelnicy powinni być w pełni usatysfakcjonowani po lekturze. W szkole nie mówi się zbyt wiele o świecie zwierząt, więc to ich zainteresuje. Zwłaszcza pięć ostatnich rozdziałów.

Zdecydowanie nie jest to książka dla osób, które z zapałem oglądają programy przyrodnicze. Jeśli ktoś na przykład widział odcinek Kobiety na krańcu świata o ludziach prowadzących schronisko dla leniwców, będą ziewać w trakcie czytania rozdziału poświęconemu tym przesympatycznym zwierzętom. Dla mnie to była powtórka z rozrywki i nie dowiedziałam się niczego nowego. Jedynie zobaczyłam, jak wygląda leniwiec, gdy musi pokonać płaską powierzchnię. Można się uśmiać, patrząc na to zdjęcie.

Jeśli nie macie zbyt rozległej wiedzy na temat świata zwierząt, ta lektura powinna przypaść Wam do gustu. To nie jest zła książka. Nie chcę, żebyście tak pomyśleli, czytając moje słowa. Ja po prostu już całkiem sporo o zwierzętach wiem i nie znalazłam dla siebie zbyt dużo nowości, ale to nie znaczy, że i Wy dostaniecie odgrzewane kotlety. I jeśli zdecydujecie się, żeby czytać tę książkę z najmłodszymi, dobrze będzie wcześniej niektóre zdjęcia zakryć. 

Lucy Cooke
Cała prawda o zwierzętach. Zakochane hipopotamy, naćpane leniwce i inne dzikie historie
Wydawnictwo Bukowy Las
Warszawa 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Bukowy Las.

1 komentarz:

  1. Coś dla mojej małej chrześnicy! Uwielbia słuchać o zwierzakach!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)