Służące, kobiety z najniższego szczebla hierarchii służby domowej. Zatrudniane przez mieszczaństwo wiejskie dziewczęta zaczynały służbę mając często 15 lat. Pracowały całymi dniami, często za marne grosze. Najlepiej dla ich pracodawców było, by nie miały narzeczonych. Wtedy nie chciały czasu wolnego, a i nie trzeba było się obawiać o inne nieprzewidziane niemiłe niespodzianki. W galerii służących pojawiają się zarówno te, które zapisały się w historii: Anna Kaźmierczak, prababcia kanclerz Angeli Merkel, Teosia Pytkówna, żona Stanisława Wyspiańskiego, Aniela „Ciemna”, która wymyśliła końcówkę Ferdydurke, komunistka Etla Bomsztyk, jak i te bezimienne.
Co wiemy na temat służących, które pracowały w domach znanych ludzi? Niewiele. A gdyby nie niektóre z nich, historia ich chlebodawców wyglądałaby inaczej i pewne rzeczy nie miałyby miejsca. Joanna Kuciel-Frydyszak pokazuje czytelnikom, jak wyglądało życie służących do wszystkiego. Jakie były ich prawa i obowiązki. Już na początku dowiadujemy się, że często po rozpoczęciu pracy traciły swoje imię. Dlaczego? O tym musicie przekonać się sami.
Nie sposób do tej książki podejść bez emocji. Jestem kobietą i potrafię sobie wyobrazić to, co musiały czuć w niektórych sytuacjach. Nie umiałam spokojnie czytać o tym, co wyrabiali z nimi ich pracodawcy, którzy dopuszczali się gwałtów i często nie ponosili za to odpowiedzialności. Nie było świadków - nie było sprawy. Już nie wspomnę o tym, co działo się w mojej głowie, gdy czytałam o losie nieślubnych dzieci.
Nie każda z przedstawionych tu historii była tragiczna. Wiele służących w domach swoich pracodawców odnajdowało przyjaźń i schronienie. Część z nich nawet znalazło miłość. Mniej lub bardziej szczęśliwą.
To jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku. Wciąga czytelnika, szokuje, ale także momentami bawi. To dobra lekcja historii, której nigdy nie odbędziecie w szkole. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej publikacji i polecam ją z czystym sercem. Poznajcie opowieści o kobietach, które prowadziły domy bogatych ludzi. Gdyby nie one, nie udałoby się wiele przyjęć, domy tonęłyby w brudzie, a ich pracodawcy nie jedliby ciepłych posiłków. Przekonajcie się, jak wyglądała praca służących od wszystkiego i jak werbowano je do pracy. Znajdziecie tu też sporo smaczków w postaci artykułów ze starych gazet.
Jeśli szukacie prezentu dla książkoholika, to może być idealny pomysł :)
Jeśli szukacie prezentu dla książkoholika, to może być idealny pomysł :)
Joanna Kuciel-Frydryszak
Służące do wszystkiego
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2018
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Ta książka bardzo mnie ciekawi!
OdpowiedzUsuń