Strony

czwartek, 13 grudnia 2018

Jeff Giles "Na krawędzi mroku"

"Aby ocalić Zoe i jej rodzinę, Iks zrobił coś nie do pomyślenia – zrezygnował z wolności i wrócił do niewoli na Nizinie. Ma zamiar wyrwać się już na zawsze spod władzy lordów, ale gdy traci swoje moce, trafia w sam środek zła, jakiego nigdy nie doświadczył. Odkrywa również nieznaną sobie przeszłość. Tajemnice, które wychodzą z mroku, mogą pomóc w połączeniu na nowo Iksa i Zoe… lub doprowadzić do zniszczenia wszystkiego, o co oboje walczą".
Sięgając po tę książkę, złapałam się na tym, że nieco z mojej pamięci uciekło, jeśli chodzi o fabułę poprzedniego tomu. Obawiałam się więc tego, że pogubię się w tym, co się dzieje. Na szczęście szybko trafiłam na właściwe tory i przepadłam.

Nie można narzekać na nudę, ponieważ dzieje się sporo. Odniosłam wrażenie, że u Zoe nieco więcej, choć Iks też trochę miał na głowie. Wylądował bowiem w miejscu, w którym za kolorowo nie było i wypadałoby się z niego jak najszybciej wyrwać.

Odniosłam wrażenie, że ta część jest mroczniejsza, bardziej krwawa i wydaje mi się, że jednak więcej znajdą tu dla siebie starsi niż młodsi czytelnicy. Scena z baranem na przykład wcisnęła mnie w fotel i śniła mi się po nocach. Nizina zresztą też. Za nic nie chciałabym się tam znaleźć. To jedno z najmroczniejszych miejsc, jakie miałam okazję zwiedzić podczas literackich podróży.

Sporo tutaj bohaterów, ale każdy z nich jest na tyle charakterystyczny, że zapada w pamięć. Iks jak zwykle daje radę, ale Zoe w niczym mu nie ustępuje. Zabrzmi to mało profesjonalnie z mojej strony, ale oboje nabrali jaj.

Uważam, że ta część jest zdecydowanie lepsza od poprzedniej. Bardziej mroczna, więcej się dzieje i fabuła zapada w pamięć. Jedyne, co mnie irytowało, to tłumaczenie imion niektórych bohaterów. Albo tłumaczymy wszystko, albo nie, bądźmy konsekwentni.

Jeff Giles
Na krawędzi mroku
Wydawnictwo IUVI
Kraków 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu IUVI.

1 komentarz:

  1. Pierwszy tom wciąż czeka na mojej półce. Muszę w końcu się za niego zabrać, później się okaże :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)