Sylwia to matka dwójki dzieci, żona i kobieta. Dla członków swojej rodziny jest wszechwiedząca, wszystko potrafi zrobić. Na wszystkim musi się znać. Nie jest jednak matką idealną i zdarzają się jej wpadki, których instamatkom nie wypada popełniać. Ona na szczęście do tego grona nie należy.
Uwielbiam czytać o nieidealnych matkach. Takich, które nie mają kija w pośladkach, mówią o macierzyństwie bez lukru. Taka właśnie jest Sylwia i za to ją pokochałam. Za to, że nie bała przyznać się do tego, że choć kocha swoje dzieci ponad wszystko, to chętnie czasem by je wystrzeliła w kosmos.
Ta książka to zbiór opowieści z życia rodziny Sylwii. Przy jednych z nich można się pośmiać, inne zaś zmuszają do refleksji. Podejrzewam, że matki znajdą tu swoje odbicie. Bo bycie nieidealną nie jest wcale takie złe, jak się okazuje.
To była lekka lektura, przy której mogłam na chwilę oderwać się od codzienności i zapomnieć o swoich problemach. Przy okazji się pośmiałam, ale też i parę razy popadłam w zadumę.
W dzisiejszych czasach często mówi się kobietom, jak mają się zachowywać i postępować z dzieckiem. Wszyscy wiedzą wszystko najlepiej. I nie mówię, że jest coś złego w dawaniu rad, ale próba zrobienia z kogoś swojej kopii to już przesada.
Matka i teściowa Sylwii dają czasem nieźle popalić i w sumie nie wiem, z którą z nich bardziej nie chciałabym mieć do czynienia. A Sylwia dość dobrze sobie radziła i kobietki mogłyby w niektórych momentach odpuścić.
Polecam tę książkę wszystkim kobietom. W każdym wieku. Status związku i licznik dzieci nie mają tutaj większego znaczenia. Myślę, że nawet nastoletnie czytelniczki coś by dla siebie znalazły, a może i bardziej doceniły swoje mamy.
Małgorzata Mroczkowska
Dziennik przetrwania. Zapiski niedoskonałej matki
Wydawnictwo Czwarta Strona
Poznań 2018
Bardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńMam tą ksiązkę na swojej liście do przeczytania!
OdpowiedzUsuń