Często porównujemy się z innymi, od początku wiedząc, że to zgubne i zupełnie nie potrzebne. Nie ma uniwersalnego modelu ludzkiego szczęścia czy tragedii, więc po co nam te konfrontacje?
Klara budzi się na klatce schodowej, nie pamiętając tego, co działo się z nią przez dwa dni. Próbuje dowiedzieć się, gdzie i z kim była. Ślady na jej ciele sugerują jedno. Jak się okazuje, kiedyś coś podobnego spotkało inną kobietę. Czy uda jej się odkryć prawdę?
To już trzecie moje spotkanie z autorką i muszę powiedzieć, że jestem po nim strasznie rozczarowana. Owszem, książkę czytało się szybko, ale na tym jej zalety moim zdaniem się kończą. Dlaczego? Już tłumaczę.
1. Narracja
To już kiedyś grali. Przeskakiwanie od jednej bohaterki do drugiej po pewnym czasie bardzo mnie męczyło. Został powtórzony schemat z poprzednich powieści, a przyznaję, że czekałam na coś innego.
2. Bohaterowie
Właściwie nic o nich nie wiadomo. Kobiety nie zostały przedstawione i zaczęły w pewnym momencie zlewać mi się w jedną postać. Lisa jeszcze jako tako była zarysowana, ale Klara była przezroczysta jak powietrze i nie było w niej nic, co sprawiłoby, że zapadłaby mi w pamięć. Nie miałam czasu, by poznać bohaterki i nawiązać z nimi nić porozumienia.
3. Fabuła
Historia potencjał miała, ale został zmarnowany. Całość niekoniecznie trzymała się kupy. Zwłaszcza w przypadku Lisy. Nie uwierzyłam w nią, a i niespecjalnie interesowało mnie to, co działo się z Klarą. Zabrakło napięcia. I kompletnie nie pasował mi tutaj czarny charakter. Uważam, że był wrzucony na siłę, jego motywy pasowały tu jak pięść do oka. Nawet jeśli to miało budować napięcie, to w moim przypadku nie zadziałało. Co z tego, że się nie spodziewałam takiego rozwoju wydarzeń, skoro po przeczytaniu całości byłam tylko zażenowana.
Nie polecam tej książki, jestem nią bardzo rozczarowana. Liczyłam na coś innego, bo Magda Stachula ma potencjał. Pora tylko, by oderwała się od schematów i stworzyła odmienną historię. Podążanie ciągle tą samą ścieżką to nie jest najlepszy pomysł.
Magda Stachula
W pułapce
Wydawnictwo Znak
Kraków 2018
Zatem sobie podaruję szukanie tej książki - tym bardziej, że mam dużo dobrych książek do przeczytania u siebie w domu.
OdpowiedzUsuńTo ja się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuń