Andrei wydawało się, że dobrze zna swoją matkę, Laurę, do której przeprowadziła się, gdy ta walczyła z rakiem. Kiedy kobiety wybrały się do restauracji, by świętować urodziny Andrei, dochodzi do strzelaniny. Laura jako jedyna zachowuje zimną krew i zabija napastnika. Jakby tego było mało, nakazuje córce, by ta zniknęła, a sama odmawia składania zeznań. Andrea wykonuje polecenia matki i rusza w podróż, która pozwoli jej poskładać w jedną całość fragmenty układanki z życia Laury.
Ostatnia powieść Karin Slaughter niespecjalnie mnie zachwyciła i przyznam, że nieco obawiałam się tej historii. Nie wiedziałam, czego mam się po niej spodziewać, ale postanowiłam dać autorce szansę i nie żałuję, że to zrobiłam.
Andrea, zwana Andy, miała zwyczajne życie. Posunę się nawet do stwierdzenia, że było ono nudne. Kobieta przeprowadza się do matki, gdy dowiaduje się, że ta ma raka. Pewnego dnia spokój bohaterek zostaje zburzony przez strzelaninę, o której już wspomniałam. Andy dowiaduje się, że właściwie nic nie wie o Laurze. Wyrusza w podróż, po której nic nie będzie takie, jak było kiedyś.
Mamy tu dwie płaszczyzny czasowe: teraźniejszość i przeszłość. Cofamy się w czasie, by przekonać się, co takiego wydarzyło się w życiu Laury, że jest akurat w takim, a nie innym miejscu. I przyznaję szczerze, że na początku bardziej interesowała mnie teraźniejszość, ale bardzo szybko się to zmieniło i po jakimś czasie przeszłość intrygowała mnie bardziej i nie chciałam wracać do tego, co się aktualnie działo, bo Andy i jej działania momentami działały mi na nerwy.
Wszystko po jakimś czasie zaczyna składać się w logiczną całość jak tytułowa układanka. Karin Slaughter udało się utrzymać mnie w napięciu i pochłonęłam tę książkę jednym tchem, nie potrafiłam się od niej oderwać. Intrygowała mnie przeszłość Laury i chciałam ją poznać. I gdy kolejne fakty wychodziły na jaw, coraz bardziej ją podziwiałam. Nie chcę Wam zdradzać szczegółów, ale swoje w życiu przeszła i udało jej się mimo wszystko po tym pozbierać.
W tej powieści mamy przedstawiony dramat wielu ludzi. Zarówno pierwszoplanowych, jak i drugoplanowych bohaterów. Karin Slaughter pokazuje czytelnikowi, do czego są w stanie posunąć się ludzie, gdy doprowadzi się ich do ostateczności, zada się im cios, po którym ciężko się podnieść. Kilka razy się wzruszyłam, ale głównie siedziałam napięta jak struna i czekałam na to, co autorka jeszcze będzie w stanie mi zaoferować.
Może i Układanka nie pobiła Moich ślicznych, ale uważam, że to jedna z lepszych powieści Karin Slaughter. Jeśli szukacie dobrego thrillera, myślę, że to może być dla Was dobra propozycja.
Karin Slaughter
Układanka
Wydawnictwo HarperCollins
Warszawa 2018
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.
Muszę w końcu przeczytać coś tej Autorki!
OdpowiedzUsuń