Nepal to jedno z miejsc, które stoi w rozkroku między starym i nowym światem. Są tutaj dziecięce wcielenia bogini, dzieci wychowywane z matkami w więzieniach i ofiary handlu ludźmi. Tak, takie rzeczy też dzieją się w XXI wieku. Wiem, że to w głowie się nie mieści, ale taka jest prawda. O tym między innymi mówi autorka.
Nie każdy ma dar, żeby pisać reportaże. To specyficzny rodzaj literatury i łatwo można zanudzić czytelnika swoją opowieścią. Iwona Szelezińska jednak podbiła moje serce. Przeniosła mnie do niezwykłego, a jednocześnie przerażającego miejsca. Przepadłam przy tej lekturze na dobre.
Jeśli chodzi o moją wiedzę na temat Nepalu, to jest ona niewielka. Oglądałam co prawda kilka programów podróżniczych o nim, ale to wciąż kropla w morzu. Lektura tej książki mi to uświadomiła. O ile pierwsza opowieść o Kumari, dziecięcych wcieleniach bogini, była dla mnie znana, słyszałam o nich wcześniej, o tyle reszta to było dla mnie coś nowego. Wstrząsnęły mną zwłaszcza historie dzieci, których matki trafiły do więzienia. Część z nich wychowuje za kratami synów czy córki, bo nie ma się kto nimi zająć. Nie byłam też w stanie spokojnie czytać o handlu ludźmi. Takie rzeczy nie powinny nigdy mieć miejsca.
Iwona Szelezińska w tej publikacji pokazuje przekrój nepalskiego społeczeństwa, w którym zderzają się ze sobą skrajnie różni ludzie. Jedni z nich mają się całkiem dobrze, niczego im nie brakuje, drudzy zaś żyją w biedzie i nie są wykształceni.
Lektura tej publikacji już od samego początku budzi wiele pytań. Wspomniałam już o Kumari. Tradycja czczenia bogini w dziecięcym ciele wciąż jest w Nepalu żywa. Dziewczynki są na jakiś czas odrywane od rodziny i trzymane w złotej klatce. Po wyjściu z niej często nie potrafią odnaleźć się w rzeczywistości i wrócić do życia. Mają zaległości w edukacji, trudno im nawiązać relacje z innymi ludźmi. Czy warto kontynuować taką tradycję? Jakby nie było, te dzieci nie mają dzieciństwa i są oderwane od rzeczywistości. Po zakończeniu kadencji nikt się nimi nie interesuje. Nie są już boskie, więc nie trzeba ich otaczać opieką. Czy dzieci wychowane w więzieniu popełnią błędy matek? Czy mają jakieś perspektywy?
Polecam tę publikację nie tylko wielbicielom literatury podróżniczej, ale wszystkim dorosłym czytelnikom. Zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Zwłaszcza politykom przydałaby się lektura pewnego rozdziału, w którym mówi się o podejściu do kobiet w ciąży, które żyją na tamtych terenach. Może dałoby im to do myślenia.
Iwona Szelezińska
Kopnij piłkę ponad chmury. Reportaże z Nepalu
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2018
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
W sam raz dla mnie, lubię reportaże, a jak już podróżnicze to biorę w ciemno ;)
OdpowiedzUsuńChętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuń