Strony

sobota, 13 października 2018

Stephen Baxter "Proxima"

XXVII wiek. W galaktyce tworzą się nowe kolonie, które mogą być nadzieją dla ludzi żyjących w przeludnionych miejscach. Jednak nowy świat musi zostać skolonizowany, a brakuje chętnych, by zostać osadnikiem. Wyprawa do nowego miejsca jest nie tylko trudna, ale i okupiona wieloma wyrzeczeniami. Yuri Jones wraz z tysiącem innych przymusowych kolonistów niebawem dowie się, jak to jest żyć w nieprzyjaznym pustynnym świecie, którego połowa skrywa się w wiecznej ciemności. 
Sięgając po tę książkę, kompletnie nie wiedziałam, czego mam się po niej spodziewać. Nie jestem wielką fanką tego typu literatury, to raczej domena mojego męża. Ja po takie powieści sięgam bardzo rzadko. Stephen Baxter jednak podbił moje serce.

Ok, nie od początku wciągnęłam się w tę historię. Początek był dla mnie dość trudny i zaczęłam zastanawiać się, czy nie porwałam się z motyką na słońce. Jednak po przeczytaniu około 40 stron przepadłam na dobre.

Ta powieść jest dopracowana pod każdym względem. Zarówno jeśli chodzi o bohaterów pierwszoplanowych, jak i drugoplanowych. Plusem jest to, że pokazano ich dobre i złe strony. Nie są jednowymiarowi i zapadają w pamięć. Sama fabuła jest przemyślana i składa się w logiczną całość. W trakcie lektury nie brakuje emocji. Wszelakich. Wielokrotnie czułam niepokój. Dlaczego? Ponieważ zadawałam sobie pytanie, do czego ludzkość jest w stanie się posunąć, by opanować galaktykę. Ale żeby nie było, w trakcie czytania można się też w kilku momentach pośmiać. Tak o tym wspominam, byście nie myśleli, że to tylko przytłaczająca opowieść.

Mamy tu trochę polityki, niesamowitych bohaterów i wizję nieco przerażającej przyszłości. Ta powieść to było dla mnie ogromne zaskoczenie i czekam z niecierpliwością na więcej. Wszystkie wątki wybrzmiały, nic nie było przesadzone.

Stephen Baxter
Proxima
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

1 komentarz:

  1. Ze Stephenem Baxterem miałam styczność tylko w cyklu sci-fi, który napisał z Terrym Prachettem. Już od dawna chciałam sięgnąć po którąś z jego "solowych" książek i muszę przyznać, że namówiłaś mnie na "Proximę". Bardzo lubię solidne science fiction. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)