Wystarczyło sześć minut, żeby zrujnować policyjnemu detektywowi Tedowi Conkaffeyowi życie. Został oskarżony o uprowadzenie trzynastoletniej dziewczynki. Uniewinniono go, jednak stracił wszystko, co miał. Przeniósł się na północ Australii, na parne, opanowane przez krokodyle mokradła Crimson Lake. Prywatna detektyw Amanda Pharell też wie, co to znaczy być wrogiem publicznym numer jeden. Odsiedziała wyrok za zabójstwo. Teraz musi dowiedzieć się, co stało się z pewnym pisarzem. Amanda wynajmuje do pomocy Teda: człowieka jeszcze bardziej znienawidzonego w miasteczku niż ona. Śledztwo nie jest łatwe. Mieszkańcy zaczynają okazywać detektywom swoją wrogość. Czy mimo to uda im się dojść do prawdy?
Urzekł mnie przede wszystkim klimat tej powieści. Czułam niepokój, mając świadomość, że niedaleko bohaterów są niebezpieczne zwierzęta. Krokodyle nie były jedynym zagrożeniem. To jest jeden z większych plusów w tej powieści.
Jeśli chodzi o bohaterów - Amandę kocham, a Ted też był niczego sobie. I było mi go zwyczajnie po ludzku żal. Nie zasłużył na to, co go spotkało i zgrzytałam zębami, gdy czytałam o jego przeszłości. Amanda też nie miała lekko. Dlaczego? O tym musicie przekonać się sami. Ja w każdym razie czekam na kolejny tom ich przygód. Bo mają potencjał i mam nadzieję, że autorka go nie zmarnuje.
Intrygowało mnie prowadzone przez Amandę i Teda śledztwo i nie spodziewałam się tego, co stało się na końcu. Przez myśl nawet coś takiego mi nie przeszło. Wielkie brawa za to dla autorki. To całkiem niezłe rozpoczęcie cyklu. Co prawda początek był nieco nużący, ale potem Candice Fox z każdą stroną wbijała mnie w fotel coraz bardziej. Jestem ciekawa, w jaką stronę rozwinie się ten niezwykły duet.
Candice Fox
Miasteczko Crimson Lake
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2018
Kryminały zawsze chętnie, więc jestem na tak ;)
OdpowiedzUsuńKryminały zdecydowanie zawsze są super :)
OdpowiedzUsuń