Strony

czwartek, 20 września 2018

Edyta Stępczak "Burka w Nepalu nazywa się sari"

Są trzy rodzaje kobiet.Pierwsze stanowią te nieświadome swojej pozycji, które akceptują i przyjmują bez zastrzeżeń to, co, jak sądzą, przewidział dla nich los. Dalej: świadome, ale cierpiące w milczeniu, posuwają się najwyżej do narzekania na swoją sytuację po kryjomu, w zaufanym gronie, otwarcie jednak nie konfrontują się z rodziną ani ze społecznością w obawie przed reprymendą - to najliczniejsza grupa i sukcesywnie rosnąca w siłę kosztem pierwszej. I wreszcie świadome i aktywne, walczące o prawa kobiet i żyjące według zasad, które głoszą - te są nieliczne w skali społeczeństwa.
Urodzić się kobietą w Nepalu to przekleństwo. Rodzina jest szanowana tylko wtedy, gdy rodzi się w niej syn. Córka jest tylko oznaką kolejnych wydatków. Trzeba będzie przecież wydać ją za mąż i zapewnić posag. Kobiety nie mają praktycznie żadnych praw, nie mogą o sobie decydować i przez całe swoje życie są czyjąś własnością. O tym między innymi w swojej publikacji pisze Edyta Stępczak.


Ta książka strzeliła mi w twarz. Uświadomiła, jak wielkie mam szczęście, że urodziłam się w Europie. W Nepalu pewnie skończyłabym w wiadrze z wodą. Nie dość, że jestem córką, to na dodatek drugą. Na domiar złego nie mam brata.

Kobiety w Nepalu nie mają łatwego życia. W wielu przypadkach nie mogą o sobie decydować. Nie wolno im wyprawiać pogrzebu rodzicom. Ich narodzin się nie celebruje. Są niedożywione, niechciane, traktowane jak rzeczy. Gwałcone, porywane, zmuszane do małżeństwa. Ich jedyną rolą jest rodzenie dzieci (najlepiej synów). Mają być posłuszne mężowi i jego rodzinie. Jeśli dzieje im się krzywda - na nikim nie robi to wrażenia.

To mocna książka. Jak już wspomniałam, sprawiła, że po raz kolejny ucieszyłam się, że urodziłam się w Europie. Dla nas to, co się tutaj dzieje, w głowie się nie mieści. Edyta Stępczak odziera Nepal z pięknych sari i pokazuje, jak wygląda w nim prawdziwe życie. Rozmawia z wieloma kobietami. Jedne z nich z pokorą przyjmują swój los. Drugie odnajdują w sobie siłę, by walczyć o swoje prawa. Jeszcze inne mówią, że jest im źle, ale nic z tym nie robią.

To jeden z lepszych reportaży, z jakimi miałam do czynienia. Książkę czyta się szybko, choć włos z każdą stroną się na głowie jeży. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w XXI wieku. Jeśli chcecie przekonać się, jak wygląda życie kobiet w Nepalu, odsyłam Was do lektury. Warto się z nią zapoznać, choć momentami lektura może nieco przerażać.

Edyta Stępczak
Burka w Nepalu nazywa się sari
Wydawnictwo Znak
Kraków 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Znak.

2 komentarze:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)