Strony

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #141 Janusz Majewski "Ryk kamiennego lwa"

Nadkomisarz Rafał Król ucieka przed gestapo do Lwowa. Ma nadzieję zatrzymać się u Lenki, prostytutki, która dorabia jako biuralistka w Ratuszu. Jak się okazuje, Lenka zniknęła, co więcej, nachodził ją jakiś Ukrainiec. To nie koniec tragedii. Rafał Król postanawia dowiedzieć się, co stało się z Lenką. Czy uda mu się odkryć prawdę?
Pierwsza część cyklu o nadkomisarzu Rafale Królu urzekła mnie przede wszystkim klimatem. Tej powieści tego też nie można odmówić, bo jest dość mrocznie, ale uważam, że Ryk kamiennego lwa jest nieco słabszy od Czarnego mercedesa.

Rafał Król to postać, którą można polubić, ale tym razem jego poczynania nie potrafiły mnie utrzymać w napięciu. Szkoda, bo właśnie na to liczyłam. Nie powiem jednak, że to książka, od czytania której aż zgrzyta się zębami. Jeśli nastawicie się na kryminał, możecie być rozczarowani. Tutaj stosunkowo niewiele się dzieje. Jeżeli jednak spojrzycie na nią jak na opowieść o Lwowie - powieść powinna się Wam spodobać. I tak właśnie na tę książkę będę patrzeć.

To opowieść o bardzo trudnych czasach i tragedii ludzi, którzy mieszkali we Lwowie. Na pierwszy plan wysuwają się coraz bardziej napięte relacje między przedstawicielami poszczególnych nacji. I to tutaj gra.

Nie myślcie jednak, że jest to publikacja naukowa, dzięki której poznacie historię Lwowa. To książka, w której jest on przedstawiony jako wspomnienie. Dość bolesne. I nie tylko ze względu na to, że działy się tam takie, a nie inne rzeczy. Tego miejsca już nie ma, więc pisanie o nim może na nowo otworzyć pewne rany.

Jeśli zdecydujecie się na lekturę - nastawcie się raczej na opowieść o Lwowie. Niebezpiecznym i mrocznym. Wątki kryminalne niech będą do niej dodatkiem.

Janusz Majewski
Ryk kamiennego lwa
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)