Marcin Wolski "Ostatnie Konklawe"

W Watykanie odbywa się kolejne konklawe. Niespodziewanie ważną rolę zaczyna odgrywać dotychczas nieznany kardynał. Z każdym kolejnym głosowaniem jego szanse rosną. W pewnym momencie okazuje się że jest to doskonale zakonspirowany emisariusz piekieł. Do tragedii próbuje nie dopuścić przypadkowo skompletowany zespół - suspendowany ksiądz, zakonnica która utraciła pamięć, scenografka z telewizji o dość libertyńskich poglądach, jej znajoma charakteryzatorka – lesbijka, pisarz, który z trudem przezwyciężył chorobę alkoholowa i zakonnik komandos. Czy starczy im sił aby pokonać Moce Ciemności?

Nawet nie macie pojęcia, jak mi ta książka namieszała w głowie. Trudno mi ogarnąć myśli, ale nie z tego powodu, że nie wiem, co przeczytałam albo że książka była źle napisana, bo tak nie było.

Od samego początku fabuła wciąga i nie jestem w stanie porównać tej powieści z żadną inną. Nie wszystko było dla mnie oczywiste, ale to nie jest nic złego, bo musiałam uruchomić swoje szare komórki w trakcie lektury. A musicie wiedzieć, że niezwykle cenie sobie tego typu powieści, ponieważ pozostają na długo w mojej pamięci.

Jeśli chodzi o bohaterów, trudno mi powiedzieć, kto najbardziej przypadł mi do gustu, bo z każdym z nich dobrze spędzało mi się czas i chętnie jeszcze kiedyś się z nimi spotkam. Tym bardziej, że byli dość oryginalni. Nie umiem znaleźć ich odpowiedników w innych historiach.

Książka zmusza do tego, by czytelnik zastanowił się nad tym, co dzieje się w Kościele katolickim. Spodobało mi się to, w jaki sposób Marcin Wolski podszedł do wspomnianego wcześniej w opisie książki antychrysta. Sprawa wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Co mam na myśli? O tym musicie przekonać się sami. I nie musicie obawiać się tego, że ta powieść jest atakiem wymierzonym w Kościół. Ja tego tak nie odebrałam. Fakt, autor zwraca uwagę na pewne rzeczy, które nie powinny mieć w nim miejsca, ale nie nawołuje do wystąpienia z niego.

Jak wspomniałam, książka zrobiła mi wodę z mózgu. Przeniosła do świata, który mnie przerażał, ale też intrygował. Z zapartym tchem śledziłam wydarzenia i byłam bardzo ciekawa tego, jak Marcin Wolski zakończy tę opowieść. Była mocna i choć dobrze wiem, co się wydarzy, podejrzewam, że jeszcze kiedyś do niej wrócę. 

Marcin Wolski
Ostatnie Konklawe
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Ooo lubię książki z taką nieszablonową fabułą. Chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka