Jak to jest czuć się kimś? Istnieć nie tylko we własnym świecie, ale również w czyimś innym?
Tajny rządowy Ośrodek Badań Kosmicznych Occam w Baltimore otrzymuje do analizy niezwykły obiekt: ziemnowodną humanoidalną istotę schwytaną w Amazonii. Naukowcy nie do końca wiedzą, co mają z nią zrobić. Zabić, by zbadać jego szczątki czy też utrzymać stworzenie przy życiu. Kiedy toczy się ta gra, między stworem a jedną z woźnych zaczyna nawiązywać się więź. Jaki finał będzie miała ta historia?
Na temat tej powieści słyszałam bardzo skrajne opinie. Jedni się nad nią rozpływali, drudzy mówili, że to bełkot, od którego należy trzymać się z daleka. Moim zdaniem Kształt wody to bardzo wymagająca książka, która nie przez każdego czytelnika zostanie zrozumiana. To współczesna wersja baśni o Pięknej i Bestii. Tyle że nasza Piękna nie mówi, a Bestia jest prastarym stworem, o którym niezbyt wiele wiadomo.
Do rozdziału 18 nie byłam w stanie wkręcić się w tę historię. Narracja do mnie niekoniecznie przemawiała, a i niewiele się działo. Wprowadzenie stanowi nie lada wyzwanie, ale nie żałuję, że postanowiłam je podjąć. Potem przepadłam na dobre. Od momentu, gdy między Elisą a stworem zaczyna nawiązywać się relacja, śledziłam historię z zapartym tchem. To moim zdaniem był najmocniejszy punt w całej opowieści. Elisa i Deus Branquia podbili moje serce. Takiej pary jak oni nikt mi jeszcze nie zaserwował. Fakt, było kontrowersyjnie, ale kupiłam to, co się z nimi działo. Stwór mnie urzekł i było go dla mnie tutaj trochę za mało.
Niepokoiła mnie postać Richarda Stricklanda. Nie potrafiłam go rozgryźć i raz mu współczułam, a raz miałam ochotę wbić mu nóż prosto w serce. W sumie do końca nie wiem, co mam o nim myśleć. Za to polubiłam jego żonę, Lainie. To była babeczka z jajami, która brała na klatę to, co przynosiło jej życie. A uwierzcie mi, na nudę nie mogła narzekać. I nie chodzi mi tylko o jej męża, ale również syn swoje dorzucał. Ja bym zesiwiała w pięć minut, gdyby mi się taki egzemplarz trafił.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale mnie w trakcie lektury z tyłu głowy tłukła się myśl, że ta opowieść klimatem przypomina nieco Labirynt Fauna. Uważam, że w tej książce widać sporo Guillermo del Toro. Jeśli znacie jego filmy, szybciej wkręcicie się w tę historię. W przeciwnym wypadku może być trochę trudno, ale nie mam zamiaru nikomu odradzać sięgnięcia po tę powieść.
Podkreślę to jeszcze raz - moim zdaniem Kształt wody to trudna historia, która rozwija się powoli, ale z czasem wciąga czytelnika i sprawia, że z zapartym tchem śledzi to, co dzieje się z bohaterami. Uważam, że większą przyjemność z czytania będą miały osoby zaznajomione z twórczością del Toro. Nie wiem, jak wypadł film na podstawie tej powieści, będę musiała go zobaczyć. Mam nadzieję, że udało się równie dobrze opowiedzieć historię Elisy i Deus Branquia.
Guillermo del Toro, Daniel Kraus
Kształt wody
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2018
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Chciałam ostatnio obejrzeć ten film, ale najpierw jednak zabiorę się za książkę. Jestem ciekawa jak ja ją odbiorę. ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy dałabym radę tej lekturze...
OdpowiedzUsuń