Zamilcz córko, a przeżyjesz.
Mała Lady Lark odziedziczyła po swojej matce Dar - potrafiła bowiem używać Słów, ale udawała niemowę. Tak przykazała jej matka. Tylko w ten sposób dziewczynka mogła przeżyć. Któregoś dnia tajemnica Lark wychodzi na jaw. O wszystkim dowiaduje się sam król. Lady Meshara, mama Lark, ginie od królewskiego miecza. Wydając ostatnie tchnienie, związuje losy córki z jej ojcem, Lordem Corvynem. Lark wyrasta na odludka. Jednak uważnie obserwuje to, co wokół niej się dzieje. Sytuacja w państwie robi się coraz bardziej napięta. Bezlitosne, skrzydlate Volgary mordowały wszystkich, szukając krwi i wysysając życie. W ciszy zamkniętej komnaty Lark urosła w siłę i zrozumiała, że nie może w nieskończoność ukrywać swoich mocy...
Poprzednie powieści Amy Harmon mnie oczarowały. Przepadałam przy nich na kilka godzin. Z tą książką było różnie. Początek moim zdaniem był genialny. Czuć było magię. Udało mi się nawet nawiązać nić porozumienia z Lark. Było mi jej żal. Straciła matkę i musiała nauczyć się tego, by ukrywać swój dar przed innymi. Potem już nie było tak dobrze.
Nie kupiłam wątku romansowego, a i to, że Lark potrafiła porozumiewać się telepatycznie, jakoś niespecjalnie mnie przekonało. Może gdyby tym wątkom poświęcono trochę więcej czasu, gdybym widziała, jak się rozwijały, inaczej bym na nie spojrzała. I wiecie co, nie chodzi o to, że to jest zła książka. Po prostu jej grupą docelową jest raczej młodzież i gdybym tak z 13 lat temu przeczytała tę historię, inaczej bym na nią spojrzała i byłabym nią oczarowana.
Amy Harmon jak zwykle nie zawodzi, jeśli chodzi o warstwę językową. To jest majstersztyk. Sam pomysł na Dar Lark jest niezwykły. I nie przemawia przeze mnie tylko moja polonistyczna, językoznawczo-literaturoznawcza dusza, żeby nie było. Po prostu moim zdaniem ta autorka potrafi oczarować słowem.
Książkę czyta się szybko, chociaż tak, jak powiedziałam, podejrzewam, że większą satysfakcję po lekturze będą mieli nastoletni czytelnicy. Ja raczej pozostanę przy obyczajowej stronie Amy Harmon. Te powieści bardziej do mnie przemawiają. Jestem ciekawa, czy inaczej spojrzałabym na tę książkę, gdybym przeczytała ją przed poprzednimi powieściami tej autorki. Wiedząc, w jaki sposób potrafi budować relacje między bohaterami, oczekiwałam czegoś więcej. Niestety musiałam obejść się smakiem, bo przy wątku romansowym mnie nic nie porwało, ale nie skreślam Amy Harmon. Z chęcią sięgnę po jej kolejną powieść obyczajową.
Nie odradzam nikomu sięgania po Słowo i miecz. Jeśli lubicie powieści z elementami nadprzyrodzonymi, myślę, że ta książka może się Wam spodobać. Najlepiej będzie, jeżeli przekonacie się o tym sami.
Amy Harmon
Słowo i miecz
Wydawnictwo Editio Purple
Gliwice 2018
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Editio Purple.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)