Strony

czwartek, 22 lutego 2018

Anna Tabak "Deadline na szczęście"

Czasami nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo ci na czymś zależy, dopóki się nie dowiesz, że nie możesz tego dostać.

Ewa jest kobietą, która odnosi sukces w pracy. Jest menadżerką i gdy tylko trafia się szansa na awans - kobieta bierze byka za rogi. Od kilku lat jest żoną Jacka. Ogień w ich małżeństwie zaczyna przygasać. W końcu największą miłością Ewy jest praca, w której spędza niemalże całe dnie. Jej uporządkowane życie wywraca do góry nogami pewien wypadek. Jak kobieta odnajdzie się w nowej sytuacji?

Deadline na szczęście to druga powieść autorstwa Anny Tabak. Tym razem bohaterką jest Ewa, kobieta, która poświęciła wszystko dla pracy. Nie interesują jej spotkania ze znajomymi, a i mąż z czasem zaczyna jej przeszkadzać. Od samego początku główna bohaterka niesamowicie działała mi na nerwy swoim pracoholizmem. Ja nie mówię, że miejsce kobiety jest przy garach i dzieciach, ale to była bardzo niesympatyczna persona. W każdym razie tak było do pewnego czasu. Potem przekonałam się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Nie miałam jakiś specjalnych oczekiwań w stosunku do tej książki, chciałam się po prostu na chwilę przy niej zrelaksować i udało mi się to zrobić. Anna Tabak momentami mnie bawiła, ale też zmusiła do tego, bym zastanowiła się nad tym, co przekazała mi w tej historii.

To nie jest banalna opowiastka, o której zapomina się zaraz po lekturze. To historia, która faktycznie mogła się gdzieś wydarzyć. Podejrzewam, że pewnie wielu z Was zna takiego korporacyjnego robocika jak Ewa, który dla kariery jest w stanie poświęcić wszystko. Tym razem autorka przenosi nas do korporacyjnego świata, gdzie wyścig szczurów jest czymś normalnym. Jeśli chcecie poznać korpo-life od podszewki, zapraszam do lektury. Nie musicie bać się tego, że nie zrozumiecie specjalistycznego języka. Wszystko zostało opisane w jasny sposób tak, aby nawet osoby, które nie znają specyfiki takiej pracy, mogły odnaleźć się w tym nowym i nie zawsze przyjaznym świecie.

Anna Tabak rozwija skrzydła i mam nadzieję, że uda jej się utrzymać poziom. Moim zdaniem właśnie rodzi się na naszych oczach dobra autorka kobiecych powieści. Mam pewien problem z literaturą kobiecą. Przeważnie jej autorki nie są w stanie do mnie przemówić. Na siłę próbują mnie rozbawić i tworzą przewidywalne, banalne opowieści. Z Anną Tabak jest inaczej. Jeśli wzrusza - robi to naprawdę. Podobnie jest z rozbawianiem czytelnika. Nie sili się na ocierające się o kicz przypadkowe sceny, które mają wywołać na mojej twarzy uśmiech. Siła jej historii tkwi w bohaterach, którzy są dobrze zarysowani i faktycznie mogą sobie gdzieś tam żyć.

Jeśli szukacie lekkiej powieści na leniwe wieczory z książką w dłoni, myślę, że właśnie znaleźliście coś dla siebie. Książka wciąga, czyta się ją niemal jednym tchem. Trzymam za autorkę kciuki i mam nadzieję, że niebawem zaserwuje mi kolejną dobrą powieść do czytania.

Anna Tabak
Deadline na szczęście
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

2 komentarze:

  1. O tak, mam pare koleżanek, które w pogoni za karierą zrobią wszystko :) Tym bardziej jestem ciekawa, jak autorka opisała takich ludzi w książce :)
    Pozdrawiam ciepło! Dolina Książek ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pracoholizm to coś, co potrafi zniszczyć wszystko, więc z pewnością ta książka jest bardzo prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)