Strony

czwartek, 25 stycznia 2018

Neil deGrasse Tyson "Astrofizyka dla zabieganych"

Świat nie ma obowiązku być dla Ciebie zrozumiałym.
Kiedy przeczytałam te słowa, w mojej głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka. Postanowiłam jednak rzucić w kąt moje uprzedzenie i dać szansę tej książce. Chciałam przekonać się, czy znajdę tu coś dla siebie. Nie mam zbyt wiele do czynienia z astrofizyką i liczyłam na to, że lektura rozjaśni niektóre rzeczy. Tym bardziej, że opis mnie zaciekawił. Zresztą, przekonajcie się sami: "Dziś niewielu z nas ma czas na kontemplację kosmosu. Tyson dobrze o tym wie, więc sprowadza cały wszechświat na ziemię, pisząc o nim jasno i zwięźle, z iskrzącym się poczuciem humoru, w smakowitych rozdziałach, które możecie z łatwością pochłonąć w dowolnym czasie i miejscu waszego zajętego dnia. Nieważne, czy właśnie czekacie na filiżankę porannej kawy, na przyjazd pociągu czy odlot samolotu – sięgnijcie po Astrofizykę dla zabieganych! Ta książka wyjaśni wam dokładnie to, czego potrzebujecie, by zyskać obeznanie z kosmosem i zacząć rozumieć treść pasjonujących naukowych doniesień: od Wielkiego Wybuchu po czarne dziury, od kwarków po mechanikę kwantową, od odkrywania planet do poszukiwania życia we wszechświecie – po jej lekturze żadne z tych zagadnień nie będzie wam obce!".
Już dawno tak źle nie czytało mi się niewielkiej objętościowej książki. Niemalże mnie od niej odtrącało. Moim zdaniem jest to bardzo chaotycznie napisana publikacja. Styl Neila deGrasse'a Tysona kompletnie do mnie nie przemówił.

Jak wspomniałam, z astrofizyką nie mam zbyt wiele do czynienia, ale nie jest tak, że kompletnie nic na jej temat nie wiem. Uważam, że ta książka jest skierowana do totalnych laików w tym temacie. Miejcie jednak na uwadze to, że znajdziecie tutaj dość specyficzne słownictwo. I nie wszystko możecie zrozumieć. Ja sama niektóre rzeczy musiałam sprawdzać. Nie wiem, czy inni czytelnicy się ze mną zgodzą, ale odniosłam wrażenie, że autor trochę się wywyższa. Bo ma wiedzę, jakiej nie posiadają inni. Wybaczcie, ale nie polubiłam się z Neilem deGrassem Tysonem.

Opis książki zapewniał mnie, że publikacja jest napisana z poczuciem humoru. Ja tego nie odczułam. Nie zaśmiałam się w trakcie lektury ani razu. Podejrzewam, że w trakcie czytania miałam bardzo skwaszoną minę. O ile lubię czytać popularnonaukowe książki, o tyle z tą mam ogromny problem. Nie powiem, że autor nie ma wiedzy, ale jak dla mnie nie potrafi jej przekazać. Skoro to miała być astrofizyka dla osób, które nie mają zbyt wiele czasu, żeby ogarnąć zagadnienia z nią związane, to powinna być napisana w prosty sposób. Obawiam się, że wiele osób może po prostu polec już na samym początku. To nie jest łatwa w odbiorze książka. 

Właściwie nie wiem, komu mogę polecić tę publikację. Z jednej strony to wiedza dla kompletnych laików, ale z drugiej strony bez pewnej wiedzy na ten temat, podane tu fakty mogą być zbyt trudne do zrozumienia. Mam bardzo mieszane uczucia po lekturze. Bardzo na nią czekałam, a teraz nie wiem, co mam o niej myśleć. Dobrze, że na studiach miałam fizykę dla humanistów i te zajęcia były prowadzone przez genialnego wykładowcę. Dzięki nim mogłam zrozumieć pewne aspekty.

Najlepiej będzie, jeśli sami zdecydujecie, czy chcecie przeczytać tę książkę. Ja nikogo nie będę specjalnie do tego namawiać, czy też odradzać. 

Neil deGrasse Tyson
Astrofizyka dla zabieganych
Wydawnictwo Insignis
Kraków 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Insignis.

4 komentarze:

  1. Muszę pomyśleć, bo nabrałam ochoty na pojawiające się licznie popularnonaukowe książki, ale nie wiem czy poświęcać czas na tę konkretną publikację. Skoro autor się wywyższa, humoru brak, a zagadnienia nie są ani dla laików, ani dla osób obeznanych z tematem to chyba jednak odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli jest to chaotycznie napisana książka, to ja chyba bym się w niej nie odnalazła :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby temat ciekawy i interesujący dla mnie, bo lubiłam zawsze fizykę i nauki ścisłe. ale zastanawiam się, czy jednak zrozumiałabym tą książkę...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)