Strony

wtorek, 19 grudnia 2017

Zana Fraillon "Wróbelek z kości"

Mama mówi, żebym nie wpatrywał się w jedzenie, a jak znajdę w nim muchę albo robaka, to mam wielkie szczęście, bo one są źródłem białka. Raz nawet znalazłem w ryżu ludzki ząb. "To też na szczęście, mamo?" - zapytałem, a mama spojrzała na ząb i odpowiedziała: "Jak ci trzeba zęba". Długo śmiała się z własnego żartu. Według mnie trochę dłużej niż na to zasługiwał.
Subhi przyszedł na świat w obozie dla uchodźców. Namiot, w którym mieszka z mamą i siostrą, jest jedynym domem, jaki zna. Chłopiec bardzo tęskni za swoim ojcem i wyczekuje z niecierpliwością dnia, w którym się z nim spotka. Za jego pośrednictwem poznajemy obozową rzeczywistość. Ludzie nie mają zbyt wielu ubrań, często są głodni, a kurtkowcy wydzielają im papier toaletowy. Nie można dostać więcej niż sześć listków. Pewnego dnia poznaje Jimmie, dziewczynkę zza ogrodzenia. Dzięki niej dowiaduje się, jak wygląda życie poza obozem. Wyobraża sobie, że kiedy już opuści to miejsce, pójdzie do szkoły, będzie miał piękny dom i całą rolkę papieru toaletowego.

Mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki. Jest pisana z perspektywy dzieci. Dla nich wszystko jest dobre albo złe, nie ma nic pośredniego, więc opisywany przez nich świat może wydawać się płaski. Autorka posługuje się prostym językiem. Patrząc na to, kto opowiada tę historię, nie można mieć o to do niej żalu. Przyznam jednak, że nie od razu uwierzyłam w to, o czym mówi Subhi. Początek niemiłosiernie mi się dłużył i musiałam przymusić się do tego, by czytać książkę dalej. Intrygowało mnie jednak życie uchodźców w obozie, więc udało mi się dotrzeć do końca.

To nie jest lekka lektura. Czytanie jej zajmuje sporo czasu, choć ona sama wcale nie jest specjalnie obszerna. Autorka stara się pokazać rzeczywistość uchodźców. Próbuje zwrócić uwagę na to, że tych ludzi, którzy stracili swoje domy, traktuje się jak przestępców. Zamyka się w obozach i pozbawia podstawowych praw. Dzieci nie chodzą do szkoły. Znaczy się paru kiedyś chodziło, ale szybko zrezygnowało z nauki. Uczniowie i nauczyciele źle ich traktowali, czuli się gorsi, więc woleli zaprzestać chodzenia do szkoły. W obozie często nie ma lekarza, więc jeśli ktoś zachoruje, może się to dla niego źle skończyć.

Opowieść autorki jest przepełniona bólem i poczuciem beznadziei. Siostra głównego bohatera, która uczyła kiedyś obozowe dzieci, w pewnym momencie zaprzestaje swojego zajęcia. Uważa to za bezcelowe. Przestaje wierzyć w to, że uda jej się kiedykolwiek odzyskać wolność i wrócić do domu. A skoro ma spędzić życie w zamknięciu, to po co ma uczyć siebie czy innych.

Rozdziały pisane z perspektywy Jimmie niespecjalnie mnie interesowały. Nie poczułam żadnej więzi z tą bohaterką i była mi zupełnie obojętna. Bardziej przemówił do mnie Subhi. Wolałam towarzyszyć mu za ogrodzeniem niż czytać o rozterkach jego przyjaciółki, która prowadzi normalne życie.

Wiem, że nie powinnam tego robić, ale nie byłam w stanie spojrzeć na tę książkę w oderwaniu od Chłopca w pasiastej piżamie. Niektóre wątki się pokrywają. Uchodźcy na przykład też mają nadane numery, tak samo jak więźniowie obozu koncentracyjnego. Poza tym wątek przyjaźni z osobą z zewnątrz, jest niemalże identyczny. Jednak Chłopiec w pasiastej piżamie wywarł na mnie większe wrażenie. 

Co prawda Wróbelek z kości jest historią opartą na faktach i jej lektura powoduje wzburzenie, ale podejrzewam, że za parę tygodni w ogóle nie będę o niej pamiętać. Nie będę nikogo specjalnie namawiać do lektury. Jeśli chcecie przekonać się, jak wygląda życie w obozie dla uchodźców, możecie przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że do was przemówi bardziej niż do mnie. 

Zana Fraillon
Wróbelek z kości
Poradnia K
Warszawa 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater i Poradni K.

4 komentarze:

  1. Może kiedyś sięgnę po tę książkę, teraz nie kusi mnie jakoś bardzo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację - "Chłopiec w pasiastej piżamie" wywiera wrażenia na bardzo długi czas. Szkoda, że ta książka jej nie dorównała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudny temat... będę pamiętać o tej książce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam tę książkę jakiś czas temu synowi, ale nie chce jej czytać :( Chyba prędzej sama po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)