Strony

sobota, 16 grudnia 2017

Wojciech Krusiński "Porachunki"

- Chyba ma dość - powiedział Wódz, patrząc na nieprzytomnego dzieciaka. Czuł, że adrenalina rozchodzi się po całym jego ciele. Przyłożył rękę do serca, by przekonać się, jak szybko bije z podniecenia. Uwielbiał takie chwile. Wiedział wtedy, że jest panem sytuacji, a inni mają się go słuchać.
Główny bohater książki, dwunastoletni Adam, staje w obronie koleżanki, nad którą znęca się dwóch nastoletnich chłopaków. Chociaż wie, że nie ma z nimi większych szans, nie może obojętnie przyglądać się temu, co się dzieje. Finał ich starcia jest taki, że chłopiec zostaje pobity. To daje mu motywację, by zemścić się na nich i pokazać, że wcale nie jest takim słabeuszem, jak im się wydaje. Ma pewien pan, który zaczyna skrupulatnie realizować. Coś jednak idzie nie tak. Jak skończy się ta historia?



Od razu przyznaję, że nie miałam wobec tej książki dużych oczekiwań. Myślałam, że to będzie prosta historyjka, którą przeczytam i szybko o niej zapomnę. Tak jednak się nie stało.

Historia może i wydaje się banalna, ale wcale taka nie jest. Nie chcę tutaj nikomu dawać gotowej interpretacji i nie wiem, czy dobrze zrozumiałam przekaz autora, ale podzielę się swoimi odczuciami po lekturze. Mamy Adasia, dwunastoletniego chłopca, który mieszka z mamą. Chociaż nie należy do postawnych osób, nie chce biernie przyglądać się temu, jak dwóch nabuzowanych hormonami nastolatków maltretuje słabsze od nich dzieci. Nie mówi mamie o tym, co się stało, bo raz - nie chce jej dokładać problemów, a dwa - to byłaby dla niego oznaka słabości. Postanawia na własną rękę rozwiązać tę sytuację i zmienić się w silnego mściciela. Wierzy, że pomogą mu w tym filmiki o sztukach walki i przybranie na wadze. Dorosłym raczej coś takiego przez myśl by nie przeszło, ale nie zapominajmy, że mamy do czynienia z dzieckiem, które wierzy w to, że może stać się superbohaterem z komiksu. Nie wiem czy Wy też chcieliście być bohaterami z bajek, ale ja za dzieciaka chciałam się stać Makoto Kino z Czarodziejki z Księżyca, więc kupiłam taką postawę chłopca. Zgrzytałam jednak zębami, gdy widziałam bierną postawę jego matki. Rozumiem, musiała ciężko pracować, by utrzymać siebie i syna, ale dlaczego nie zebrała się na rozmowę z nim? Przecież widziała siniaki na jego ciele?

Ta publikacja pokazuje, jak tragiczna w skutkach jest przemoc, gdy się na nią nie reaguje. Skrzywdzona osoba bardzo często zmienia się z ofiary w oprawcę. Widać to na przykładzie Adasia. Chłopiec dość szybko staje się kimś zupełnie innym. Czy tak by się stało, gdyby jego matka postanowiła zaingerować? Pewnie nie, chociaż to już na zawsze pozostanie w sferze domysłów.

Nie do końca kupiłam zakończenie tej historii. Moim zdaniem jest naciągane, nie sądzę, żeby policja tak działała, ale to już pozostawiam do Waszej interpretacji. Ja mogę się mylić. Nigdy nie miałam do czynienia z taką sprawą. Podejrzewam, że w rzeczywistości potoczyłaby się inaczej, ale to tylko moje zdanie.

Książkę czyta się bardzo szybko. Jest napisana z perspektywy chłopca, ale myślę, że raczej powinni się z nią zapoznać dorośli niż dzieci, żeby tym nie przyszło coś głupiego do głowy. 

Wojciech Krusiński
Porachunki
Goodstory.pl

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję autorowi.

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa tej książki, więc na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba jedna z tych pozycji obowiązkowych :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)