Gdy tylko Goldenowie zadomowili się w luksusowej rezydencji, seniora rodu opętał lęk przed obserwacją prawdoposzukiwaczy, wezwał więc ochronę, by sprawdziła, czy na terenie posiadłości nie ma urządzeń podsłuchowych, a gdy omawiał sprawy rodzinne z synami, korzystał z "tajemnej mowy", języków starożytnego świata.
Akcja tej powieści rozpoczyna się, gdy urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych obejmuje Barack Obama. Wtedy w Nowym Jorku osiedla się tajemniczy Neron Golden. Miliarder, który wziął się nie wiadomo skąd. Mężczyzna ma trzech dorosłych synów. Po ich świecie oprowadza nas młody filmowiec, sąsiad Goldena. Mija jakiś czas. Rozpoczyna się kampania prezydencka, w której udział bierze pewien narcystyczny arogant z makijażem i farbowanymi włosami, postać jakby wyjęta z komiksu.
Trochę wstyd mi się do tego przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Owszem, słyszałam sporo o nim, lecz jakoś niespecjalnie było mi po drodze z jego książkami. Jak wypadło to spotkanie?
Mamy specyficzną rodzinę Goldenów. Nestor rodu, Neron Golden, jest bardzo specyficzną osobą. Przybywa do miasta z trzema dorosłymi synami. Dwóch z nich urodziło się z małżeństwa z Poppeą Sabiną, trzeci jest owocem romansu. Neron zapłacił jego matce, by ta zrzekła się praw do niego. Przyrodni bracia zawsze traktowali najmłodszego jak kogoś gorszego sortu. Nie ma między nimi szczególnych więzi. Najstarszy z nich, Pietia, jest autystykiem. Był niezdarny i miewał problemy z mówieniem, kiedy go to rozdrażniło. Nie zawsze potrafi zapanować nad swoimi emocjami i odbiera świat zupełnie inaczej niż my, ludzie zdrowi. Średni, Apu, jest wiecznym chłopcem, którego wszyscy lubią. Interesuje się sztuką, maluje, a jego pracy są bardzo ciepło odbierane przez innych. Pozostaje jeszcze najmłodszy D, który ma zaniżoną samoocenę i nie potrafi zaakceptować samego siebie.
Zarówno Neron, jak i jego synowie, zmienili sobie imiona. Kiedyś nazywali się inaczej. Dlaczego to zrobili? Bo mogli, kto bogatemu zabroni? To jedyne wytłumaczenie, jakie mogę Wam zdradzić. Przekonajcie się sami, co szło za tymi decyzjami.
Historia Goldenów jest intrygująca. Nie znam podobnej do nich rodziny i byłam ciekawa tego, co autor będzie miał mi na ich temat do powiedzenia. Jednak losy Goldenów nie są w tej powieści najważniejsze. Spore znaczenie mają bowiem wydarzenia, jakie miały miejsce w Ameryce na przełomie minionych dziesięciu lat. W tej kwestii nie mogę się wypowiedzieć, bo nie śledziłam tego na bieżąco, więc nie wiem, na ile jest prawdy w tym, co napisał Salman Rushdie.
Złoty dom Goldenów to niezwykle wymagająca książka i nie każdy czytelnik będzie w stanie się z nią zmierzyć. Ja sama nie jestem do końca pewna, czy wszystko dobrze zrozumiałam. To nie jest powieść, którą czyta się na raz. Jest napisana w dość specyficzny sposób i bardzo szybko męczyłam się w trakcie lektury, więc musiałam sobie robić przerwy. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest literacki gniot, to literatura niezwykle wymagająca. Kunsztowna, dopracowana do perfekcji, ale trudna w odbiorze. Na pewno nie można czytać jej do poduszki. Jeśli będziecie rozkojarzeni w trakcie lektury, nie będziecie wiedzieli, o co chodzi.
Trudno mi powiedzieć, kto może być zainteresowany tą powieścią, dla kogo jest przeznaczona. Jeśli znacie wcześniejszą twórczość autora, pewnie nie będziecie rozczarowani. Myślę, że osoby interesujące się wydarzeniami mającymi miejsce w Ameryce, dobrze odnajdą się w lekturze. Nikogo nie zachęcam ani nie zniechęcam. Sami zdecydujcie, czy chcecie przeczytać Złoty dom Goldenów.
Salman Rushdie
Złoty dom Goldenów
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu REBIS.
Może za jakiś czas sięgnę po tę książkę, jak będę mieć ochotę na coś bardziej wymagającego. ;)
OdpowiedzUsuńNo to mi chyba powinno być jeszcze bardziej wstyd, bo ja o tym autorze nie słyszałam nic. Tzn. nazwisko mi coś mówi, ale gdyby nie książka, to nawet nie wiedziałabym, że to pisarz.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka, jednak nie ukrywam, że z racji tego, że jest wymagająca, raczej szybko po nią nie sięgnę, wystarczą mi lektury na studiach. :D Ale może kiedyś, niewykluczone, kiedy zapragnę czegoś z wyższej półki. Na pewno będę o niej pamiętać. ;)
W życiu nie słyszałam o tym autorze, więc wstyd to powinno być raczej mi tak sądzę 🙈 Nie wiem czy sięgnę po tę pozycję, ale dziękuję za ciekawą recenzję 😅
OdpowiedzUsuńshe__vvolf ❄️🐺