Strony

sobota, 4 listopada 2017

Julian Fellowes "Snoby"

- Więc zamierzasz bogato wyjść za mąż?
Zawahała się niepewnie. Być może uznała, że zbytnio się zdradziła, i chciała sprawdzić, czy jej nie osądzam, a jeśli tak, to jak wypada (...).
- Niekoniecznie - odparła nieco defensywnym tonem. - Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłabym znaleźć szczęście przy boku kogoś innego.
Edith Lavery jest córką odnoszącego umiarkowane sukcesy księgowego, którego żona cierpliwie wspina się po drabinie społecznej. Pewnego dnia Edith spotyka hrabiego Charlesa Broughtona, młodego arystokratę do wzięcia. Postanawia więc zostać jego żoną. Po ślubie przeprowadza się do Broughton Hall, gdzie prym wiedzie matka Charlesa, przebiegła lady Uckfield, nazywana przez swoich przyjaciół „Googie” – aktora, który swobodnie porusza się wśród wyższych klas i opisuje ich słabości. Kobieta jest przekonana, że synowej bardziej zależy na tytule niż na byciu dobrą żoną. Jak będzie układało się małżeństwo Edith i Charlesa?

Nie mogę powiedzieć, że klimaty pochodzące z wyższych sfer są mi bliskie. Nieczęsto sięgam po tego typu literaturę czy filmy, to nie do końca moja bajka. Dlaczego więc zainteresowałam się lekturą Snobów? Zaintrygowała mnie teściowa Edith, o której wspomina opis książki.

Julian Fellowes zabiera czytelników w wyższe sfery. Możemy zobaczyć to, w jaki sposób żyją, czym się interesują, jak wygląda nawiązywanie relacji. Nieco obawiałam się tego, że tytułowym snobom będzie się ciągle obrywać i będzie to moralizatorska opowieść, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Owszem, autor daje im prztyczka w nos, ale nie mogę powiedzieć, że w jakikolwiek sposób ocenia bohaterów i ich zachowanie.

Nie miałam zbyt wielu okazji, by przekonać się, jak właściwie wygląda świat brytyjskich stref wyższych. Teraz poznałam ją od podszewki i wiecie co? Cieszę się, że ja żyję na takim poziomie, na jakim żyję, i nie mam przyjaciół "ą","ę". Łapałam się za głowę, gdy widziałam selekcję znajomych. Nie każdy może należeć do elity, a nawet samo to, że jaśnie pan czy jaśnie pani do kogoś przemówili, nie oznacza, że awansowało się w pozycji społecznej. Widać to zwłaszcza na przykładzie Annette.

Główna bohaterka powieści, Edith, dostała się do tego hermetycznego kręgu poprzez małżeństwo z Charlesem. Od razu mogę Was uspokoić, że autor nie zaserwował do bólu przewidywalnego i nudnego jak flaki z olejem romansu. Wręcz przeciwnie. Czytając o tym, co działo się w małżeństwie Broughtonów, nie można narzekać na nudę. W sumie nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca. Plus dla autora za to, że kilkoma wątkami mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że sytuacja tak się pokomplikuje. Wisienką na torcie była dla mnie postać teściowej Edith. Nieco obawiałam się tego, w jaki sposób zostanie wykreowana, ale Julian Fellowes stworzył nietuzinkową postać kobiecą, która potrafi doskonale rozszyfrować wszystkich snobów i tych, którzy chcą przynależeć do elity.

Snoby to powieść idealna na nadchodzące długie wieczory. Autor prowadzi narrację w intrygujący sposób Nie daje nam od razu wszystkiego na tacy. Stopniowo dawkuje informacje i podsyca ciekawość. Pozwala na to, by czytelnicy poznali niedostępny dla nich świat. Nie ocenia snobów, po prostu pokazuje, co jest dla nich najważniejsze. Może i historia nie jest specjalnie oryginalna, ale została opowiedziana w magiczny niemal sposób, przenosząc nas do świata, który dla wielu nigdy nie będzie dostępny. 


2 komentarze:

  1. "Downton abbey" uwielbiam, a tego autora czytałam "Belgravię", która mi się podobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele dobrego słyszałam o książce :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)