Nie jest już małym dzieckiem, przynajmniej fizycznie. Z biegiem lat obserwowałem szybki rozwój innych dzieci, obawiając się nadejścia dnia, w którym - niczym stojący na światłach samochód ze spalonym sprzęgłem - mój syn zostanie na jałowym biegu, a reszta pomknie z rykiem silników w dal.
Ben Jewell jest ojcem dziesięcioletniego Jonah, który cierpi na autyzm. Nie mówi, nie potrafi korzystać z toalety. Pewnego dnia mężczyzna zostaje zmuszony do tego, by zamieszkać u ojca. Pod jednym dachem spotykają się trzy pokolenia mężczyzn. Jeden nie umie mówić, dwóch nie chce tego robić, dusząc w sobie wiele rzeczy.
Narratorem tej opowieści jest Ben. To jego oczami widzimy to, co dzieje się wokół niego. W wyniku pewnych wydarzeń musi zmierzyć się z samotnym ojcostwem. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ Jonah żyje w swoim świecie i swoim zachowaniem przypomina trudny do okiełznania żywioł. Nie mówi, bo nie potrafi tego zrobić, ale stara się wyrażać na swój sposób to, co w duszy mu gra. Jest nieprzewidywalny, niebezpieczny i wymaga nieustannej kontroli.
To jedna z najpiękniejszych, choć nie najłatwiejszych w lekturze opowieści o autyzmie. Do tej pory nie spotkałam się jednak w literaturze z dzieckiem, które miałoby tak duże problemy jak Jonah. Większość z nich potrafiła odnaleźć się w społeczeństwie. On nie był w stanie tego zrobić. Dlatego rodzice chcieli umieścić go w placówce, która zapewni mu odpowiednie warunki do rozwoju. Są rozdarci. Kochają syna, jednak muszą mierzyć się z poczuciem winy i frustracją. To, co się dzieje, jest ponad ich siły. Prośba o przeniesienie Jonaha zostaje jednak odrzucona. Rodzice postanawiają walczyć o lepsze życie dla syna.
Nie spodziewałam się tego, że Cisza będzie tak przepełniona niewypowiedzianymi słowami i tajemnicami. To nieprzewidywalna opowieść. Nie sposób czytać jej bez emocji. Odczuwałam bezsilność Bena i Emmy, matki Jonaha. Podobnie jak oni byłam zła, gdy widziałam, co się dzieje, ale co najważniejsze, pokochałam ich syna. Był niezwykłym dzieckiem.
Na plus zasługuje kreacja bohaterów. Nie są czarno-biali. Mają swoje słabości, popełniają błędy i walczą ze swoimi demonami. Uwierzyłam w istnienie każdego z nich. Bardzo się z nimi zżyłam i trudno było mi pozwolić im odejść. Czytając o poczynaniach Emmy i Bena, zastanawiałam się, jak ja zachowałabym się na ich miejscu. Podejrzewam, że to damo będą odczuwali rodzice, którzy zdecydują się na lekturę.
Jeśli szukacie prawdziwej historii o życiu, determinacji i poszukiwaniu prawdy o innych i samym sobie, polecam tę książkę. Wciąga od samego początku, daje do myślenia. Wzrusza, bawi, ale także dociera do najgłębszych zakamarków duszy. Na długo pozostanie w mojej pamięci. Myślę, że ta historia trafi najbardziej do osób dorosłych, które są w stałym związku i mają dzieci. Poznajcie Emmę i Bena. Pozwólcie im opowiedzieć swoją historię i przekonajcie się, do czego może doprowadzić walka o dziecko.
Jem Lester
Cisza
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Zachęciłaś mnie! Bez dwóch zdań muszę kiedyś dorwać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Na pewno się skusze jeśli będę miała okazję. ;)Dziękuję za polecenie, bo coś czuję, że nie pożałuję jak po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuń