- Facet jest w połowie drogi! - relacjonował obserwator.
Chretien zapytał:
- Kto? Jaki facet? Ja widzę tylko pałającego zemstą śmierci tykacza, który za dziesięć sekund naskoczy na ten mur, pomknie po nim jak pająk i nas wszystkich pozabija.
- Jezu Chryste! - rozdarł się będący o krok od paniki obserwator. - Strzelajcie!
Jeśli nie czytaliście Mechanicznego, a macie zamiar to zrobić, lepiej nie czytajcie mojego tekstu, gdyż mogą pojawić się spojlery i popsuję Wam niespodziankę. Co dzieje się w Powstaniu? Pozwólcie, że posłużę się opisem z okładki, żeby nie zdradzić za dużo fabuły. Jak pewnie pamiętacie, Jaxowi udało się uwolnić z niewoli. Do pełni szczęścia brakuje mu jednak tego, by i inni tacy jak on, także byli wolni. Nadziei upatruje w na poły legendarnej królowej Mab i jej mitycznej arkadii ukrytej gdzieś daleko na północy kontynentu. Berenice pełniła funkcję Talleyranda – szpiegmistrzyni, bohaterki dziesiątków opowieści, herosa ludu Nowej Francji. Została jednak wygnana z kraju i pochwycona przez drakońską sekretną policję zegarmistrzów. Choć jej dni zdają się policzone, nadal zamierza za wszelką cenę dążyć do odmienienia losów wojny. Mosiężny Tron planuje znów najechać francuskie ziemie. Ostatnim bastionem Francuzów jest dotąd niezdobyta twierdza Zachodniej Marsylii. Właśnie tu do obrony przygotowuje się kapitan Hugo Longchamp. Czy uda się utrzymać ją i stawić czoła mechanicznym?
Z kontynuacjami często jest tak, że nie są w stanie udźwignąć tego, co działo się w poprzedniej części. Chociaż nie jestem wielką fanką tego typu literatury, Mechaniczny podbił moje serce. Pokochałam świat wykreowany przez autora i choć trochę się go bałam, chciałam przekonać się, co Ian Tregillis ma mi jeszcze do zaoferowania. Po tę książkę sięgnęłam z dozą niepewności. Nie wiedziałam, czy utrzyma poziom Mechanicznego, ale muszę powiedzieć, że autor przeszedł samego siebie.
Zacznijmy od tego, że jest tu więcej mechanicznych. W poprzedniej części bardzo mi ich brakowało. Niby coś tam o nich wiedziałam, ale miałam wrażenie, że liżę lizaka przez papierek. Tym razem sporo rzeczy kręci się wokół nich, dzięki czemu mogłam ich lepiej poznać. Przekonałam się o tym, co im w duszy gra. Nie mogę zarzucić nic kreacji tych bohaterów. Ich dylematy są przejrzyście wytłumaczone i nie miałam wątpliwości co do tego, dlaczego zachowują się w konkretny sposób. Intrygowało mnie to, w jaki sposób wygląda walka z udziałem mechanicznym i ta część dała mi odpowiedzi na to pytanie.
Nie mogłam narzekać na nudę. Dzieje się sporo. Akcja mnie jak szalona, narracja jest poprowadzona płynnie. Pochłonęłam tę książkę w kilka godzin i już nie mogę doczekać się finału trylogii. O ile w pierwszej części położono nacisk na steampunk i pytania natury filozoficznej, o tyle w drugiej części spora część akcji toczy się wokół konfliktu między Francją i Holandią. Oczywiście aspekty, o których wspomniałam, nie zostały całkowicie pominięte, ale zeszły na drugi plan. Niespecjalnie mi to przeszkadzało. Uważam, że dzięki temu obie części cyklu uzupełniają się i nie powielają tych samych schematów.
W trakcie lektury przemieszczamy się wokół trzech głównych wątków. Każdy z nich jest moim zdaniem dopracowany i zaskakuje. Wielu rzeczy nie byłam w stanie przewidzieć. Oczywiście najbardziej interesowało mnie to, co będzie działo się u Jaxa, choć muszę przyznać, że zaintrygowały mnie również poczynania kapitana Longchampa, który znalazł się w dość kiepskim położeniu. Nie pałałam wcześniej do niego jakąś szczególną sympatią, ale w tej części mnie do siebie przekonał. Czym? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Lektura wzbudziła we mnie sporo emocji. Zwątpienie mieszało się z nadzieją. Zakończenie pozostawiło mnie z kacem książkowym i mam nadzieję, że jak najszybciej będę mogła przeczytać ostatni tom trylogii. Mam nadzieję, że autorowi uda się utrzymać poziom poprzednich książek. Póki co moja żądza krwi została zaspokojona, ale czekam na więcej.
Zacznijmy od tego, że jest tu więcej mechanicznych. W poprzedniej części bardzo mi ich brakowało. Niby coś tam o nich wiedziałam, ale miałam wrażenie, że liżę lizaka przez papierek. Tym razem sporo rzeczy kręci się wokół nich, dzięki czemu mogłam ich lepiej poznać. Przekonałam się o tym, co im w duszy gra. Nie mogę zarzucić nic kreacji tych bohaterów. Ich dylematy są przejrzyście wytłumaczone i nie miałam wątpliwości co do tego, dlaczego zachowują się w konkretny sposób. Intrygowało mnie to, w jaki sposób wygląda walka z udziałem mechanicznym i ta część dała mi odpowiedzi na to pytanie.
Nie mogłam narzekać na nudę. Dzieje się sporo. Akcja mnie jak szalona, narracja jest poprowadzona płynnie. Pochłonęłam tę książkę w kilka godzin i już nie mogę doczekać się finału trylogii. O ile w pierwszej części położono nacisk na steampunk i pytania natury filozoficznej, o tyle w drugiej części spora część akcji toczy się wokół konfliktu między Francją i Holandią. Oczywiście aspekty, o których wspomniałam, nie zostały całkowicie pominięte, ale zeszły na drugi plan. Niespecjalnie mi to przeszkadzało. Uważam, że dzięki temu obie części cyklu uzupełniają się i nie powielają tych samych schematów.
W trakcie lektury przemieszczamy się wokół trzech głównych wątków. Każdy z nich jest moim zdaniem dopracowany i zaskakuje. Wielu rzeczy nie byłam w stanie przewidzieć. Oczywiście najbardziej interesowało mnie to, co będzie działo się u Jaxa, choć muszę przyznać, że zaintrygowały mnie również poczynania kapitana Longchampa, który znalazł się w dość kiepskim położeniu. Nie pałałam wcześniej do niego jakąś szczególną sympatią, ale w tej części mnie do siebie przekonał. Czym? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Lektura wzbudziła we mnie sporo emocji. Zwątpienie mieszało się z nadzieją. Zakończenie pozostawiło mnie z kacem książkowym i mam nadzieję, że jak najszybciej będę mogła przeczytać ostatni tom trylogii. Mam nadzieję, że autorowi uda się utrzymać poziom poprzednich książek. Póki co moja żądza krwi została zaspokojona, ale czekam na więcej.
Ian Tregillis
Powstanie
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2017
Wpis powstał przy współpracy z portalem Czytam Pierwszy.
Książka zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń