Jestem archeolożką i złodziejką. No co się tak patrzycie? Zakładam, że od czasu do czasu też musicie coś zjeść. Pensja naukowca ledwo starcza na jedzenie, a ja do tego lubię czasem fajnie się ubrać, pójść do knajpy, nawet wyjechać, i niekoniecznie na wykopaliska. Na to wszystko potrzeba pieniędzy. A pensja naukowca... Zresztą to już ustaliliśmy.
Simona Brenner jest archeolożką i złodziejką. W dzień bada starożytną biżuterię, a nocą ją kradnie. Bo przecież trzeba z czegoś żyć. Teraz przed Simoną staje bojowe zadanie. Ma ukraść złote runo, czyli złotą sztabę, która nie istnieje. Jednak gra o runo zaczyna nabierać tempa, gdy życie zaczynają tracić kolejni ludzie. Wyprawa zaprowadzi Simonę na kazachskie stepy, do centralnej Anatolii i do Aten. Chociaż najważniejsza reguła dobrej złodziejki brzmi "nie ufaj nikomu", Simona musi znaleźć sojusznika, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że sama daleko nie zajedzie. Jak zakończy się bitwa o złote runo?
Marta Guzowska zna świat archeologów od podszewki. autorka od ponad dwudziestu lat jest archeologiem. Pracowała w Troi, w najbardziej prestiżowych wykopaliskach świata pod okiem profesora Manfreda Korfmanna. Autostopem zjeździła całą Turcję, wyspy greckie i pół basenu Morza Śródziemnego. Mieszkała w wielu miejscach na świecie, nie zawsze bezpiecznych. Od ośmiu lat żyje z rodziną w Wiedniu i tam pisze swoje książki. I moim zdaniem wychodzi jej to bardzo dobrze.
Reguła nr 1 wciągnęła mnie od samego początku. Kupiłam postać Simony. Nie sposób podejść do niej bez emocji. Czasami miałam ochotę ukręcić jej głowę i nie potrafiłam nadążyć za jej tokiem rozumowania, ale mimo wszystko kibicowałam jej, choć była niesamowitą egoistką i raczej nie kierowała się szlachetnymi pobudkami.
Książkę pochłonęłam jednym tchem. Zarwałam dla niej nockę i nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się za moment wydarzy. W pewnym momencie byłam tak skołowana, że nie wiedziałam, komu właściwie mogę zaufać. Trudno było mi przewidzieć motywy poszczególnych bohaterów, których Simona spotykała na swojej drodze. Kilka razy zbierałam szczękę z podłogi, gdy widziałam, do czego byli zdolni.
Przypadło mi do gustu to, że autorka przemyciła do powieści mity greckie i wiedzę historyczną na temat zwiedzanych przez Simonę miejsc. Było to podane w bardzo przystępny i ciekawy sposób, przez co takie smaczki zapadają w pamięć. I co najważniejsze - te smaczki nie zaburzają biegu akcji. Nie wrzucono ich byle gdzie. Doskonale uzupełniały całość.
Nie powinniście narzekać na nudę w trakcie lektury. Dzieje się sporo. Jeśli lubicie połączenie powieści przygodowej z nutką kryminału i odrobiną historii, myślę, że znaleźliście coś dla siebie.
Marta Guzowska
Reguła nr 1
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Fajnie się przy niej bawiłam. :D
OdpowiedzUsuńhmm, zaciekawiła mnie bardzo, skuszę się na pewno jak tylko przyjdzie mi mój bon do Empika :D
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Reguły nr 1" żałowałam, że tak późno sięgnęłam po powieści Marty Guzowskiej;) Przy tej książce bawiłam się świetnie ale raziła mnie trochę taka niefrasobliwość Simony np. wtedy gdy ją okradli. Ja chyba bym się załamała :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Brzmi dosyć ciekawie, szczególnie dla Jeży zainteresowanych historię. Jednak ja jako niehistoryczny Jeż równie może kiedyś się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeżowo
Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/
Już wiem, że to jest mój must-have! uwielbiam połączenie historii z kryminałem, więc po prostu MUSZĘ przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuń