Stało się oczywiste, że sterowiec się rozbije. Afjara krzyknęła. Raz i drugi, a potem jej krzyk przeszedł w jeden długi, nieprzerwany wrzask, choć złodziejka była osobą, którą jako ostatnią można było podejrzewać o panikę w sytuacjach ekstremalnych. Nyteshad trzymający się schodów przeklinał pod nosem. Spokój zachował jedynie przytulony do relingu Alkkenstan, który zaśmiał się głośno i krzyknął do nekromanty:
– Nie da się zabić tego, co nie żyje!
Alkkenstan był czarodziejem w sile wieku. Tylko tak jakoś mu się umarło. Problem w tym, że wcale nie przeszedł na drugą stronę, a obudził się jako nieumarły. Jak się pewnie domyślacie, taki stan rzeczy niekoniecznie mu odpowiada. Postanawia więc udać się po pomoc do dawno niewidzianego przyjaciela, którego profesja miała mu pomóc wrócić do świata (w pełni) żywych. Ta droga okazała się jednak znacznie dłuższa i trudniejsza, niż Alkkenstan początkowo sądził…
Po książkę sięgnęłam w ciemno, nie czytałam opinii na jej temat i nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Raczej nie czytam tego typu literatury, ale postanowiłam spróbować czegoś nowego. Kolekcja pośmiertnych portretów to bardzo specyficzna powieść. Dziwna. Mamy tu specyficzną drużynę, która towarzyszy naszemu czarodziejowi podczas jego podróży. Taka mieszanina jest co najmniej wybuchowa i na pewno nie będziecie się z nią nudzić.
Świat przedstawiony w powieści jest bardzo oryginalny. Nie sposób porównać go z żadnym innym. Myślę, że fani literatury z motywami steampunku będą usatysfakcjonowani po lekturze. Zwłaszcza kreacją krasnoludów. Oni byli zafascynowani techniką i potrafili za jej pośrednictwem zarówno pomóc, jak i przeszkodzić. Jeśli chodzi o bohaterów - wykreowano ich w bardzo dobry sposób. Co prawda łamałam sobie język na ich imionach, ale zapadali w pamięć i wzbudzali emocje. Moje serce podbił Nyteshad. Nigdy nie myślałam, że polubię nekromantę, bo ci zawsze kojarzyli mi się dość negatywnie, ale ten był w porządku. Za to na nerwy grał mi główny bohater. Miałam ochotę nakopać mu do tego jego nieumarłego tyłka.
Powieść wykorzystuje motyw drogi. Nie musicie bać się, że jest oklepany i autor podaje Wam odgrzane kotlety. W trakcie wyprawy sporo się dzieje. Spotykamy całą masę przeróżnej nacji bohaterów, więc każdy fan fantastyki powinien znaleźć tu coś dla siebie. Język, jakim posługuje się autor, może momentami stawiać nieco oporu, ale nie mogę powiedzieć, że nie da się go zrozumieć. Powieść jest przesiąknięta czarnym humorem i ironią. Kilka razy się zaśmiałam w trakcie lektury.
Kolekcja portretów pośmiertnych to literacki debiut autora. Całkiem udany. Nie obyło się bez wpadek, zwłaszcza w dialogach, które czasem brzmią nienaturalnie, ale poza tym nie mam większych zastrzeżeń. Myślę, że to dobra propozycja dla dojrzałych czytelników. Młodzieży radziłabym trochę poczekać. Są tu pewne rzeczy, których lepiej żeby nie widzieli.
Maciek Jakubski
Kolekcja pośmiertnych portretów
Ciekawa propozycja i chyba ją wciągnę na moją listę książek do przeczytania. Lubię dawać szansę debiutującym polskim pisarzom i niech też tak będzie i w tym przypadku.
OdpowiedzUsuńWow zapowiada się zupełnie magiczna książka.Chętnie przeczytam.Pierwszy raz słyszę o tym tytule.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
https://czytanestrony.blogspot.com/