Znacznie łatwiej jest tkwić w swojej dołującej robocie i na nią narzekać. Znacznie łatwiej jest nie ruszać się z miejsca, nic nie ryzykować i zachowywać się tak, jakbyś nie mogła nic poradzić na to, co ci się przytrafia.
Lou próbuje poukładać swoje życie po tym, jak Will odszedł. Nie wychodzi jej to zbyt dobrze. Co prawda wyprowadziła się na swoje, pracuje, ale nie potrafi poradzić sobie z pustką, jaka pojawiła się po śmierci Willa. Snuje się bez większego celu. W każdym razie tak jest do momentu, gdy w jej drzwiach staje osoba, która wywróci życie Lou do góry nogami. O kim mowa? Przekonajcie się sami.
Zanim się pojawiłeś to była książka, która mnie oczarowała. Miałam więc duże oczekiwania w stosunku do kontynuacji i muszę przyznać, że jestem nią nieco rozczarowana. Przede wszystkim zabrakło mi Willa. Bez niego ta historia zdecydowanie traci, chociaż momenty, w których się go wspomina, są moim zdaniem najlepszymi fragmentami w powieści. Obserwowanie tego, w jaki sposób Lou radzi sobie z jego odejściem, nie było już tak interesujące. Tamta książka miała w sobie magię, która nie pozwoliła mi oderwać się od powieści. Tutaj tego zabrakło.
Nie przemówił do mnie wątek dotyczący osoby, o której wspomniałam. Jak dla mnie był mocno naciągany. Nie polubiłam tej osoby i kiedy tylko pojawiała się na kartach powieści, miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno. Utwierdziłam się też w przekonaniu, że nienawidzę Treeny. Zachowywała się tak, jakby pozjadała wszystkie rozumy i najlepiej wychodziło jej krytykowanie starszej siostry Lou. Nie potrafiła nawet jej zrozumieć.
W poprzedniej części w trakcie lektury towarzyszyło mi wiele emocji. Na to samo liczyłam w tym przypadku. Niestety, Kiedy odszedłeś wypada na tle Zanim się pojawiłeś słabo. Trochę żałuję, że autorka nie zostawiła Lou samej sobie i nie zakończyła opowieści o niej na tamtej książce. Tutaj wiele wątków było naciąganych. O jednym wspomniałam. Drugim było chociażby to, co działo się w życiu ojca Willa. Niewiele wniosło to do fabuły i równie dobrze tego fragmentu w ogóle mogło by nie być.
Tę książkę przeczytałam z ciekawości, żeby zobaczyć, co wydarzy się w życiu Lou po śmierci Willa. Po lekturze muszę jednak przyznać, że moim zdaniem lepiej było zatrzymać się wyłącznie na jednej powieści i pozwolić Lou żyć dalej, z daleka od nas. Z tego co wiem, powstała trzecia część cyklu, ale nie sądzę, żebym po nią sięgnęła. Gdyby nie było Zanim się pojawiłeś, pewnie miałabym lepsze zdanie na temat Kiedy odszedłeś, bo sama w sobie książka nie jest zła. Mam jednak z tyłu głowy początek cyklu i nie potrafię się zachwycić kontynuacją. Jestem ciekawa, jakie jest Wasze zdanie na jej temat.
Jojo Moyes
Kiedy odszedłeś
Wydawnictwo Znak
Kraków 2016
Te lektury jeszcze przede mną, ale już czekają na półce :)
OdpowiedzUsuń"zanim się pojawiłeś" wywarło na mnie duże wrażenie, a ten tytuł jeszcze przede mną, ciekawa jestem jak go odbiorę.
OdpowiedzUsuńLubię styl autorki, więc pewnie sięgnę i po tę powieść :)
OdpowiedzUsuń