Strony

wtorek, 24 października 2017

Becky Chambers "Daleka droga do małej, gniewnej planety"

- Ona nie jest dzieckiem,jest po prostu młoda. I każdy kiedyś dostaje pierwszą pracę, Corbinie. Nawet ty musiałeś gdzieś zacząć.
- Wiesz jaka była moja pierwsza praca? Szorowanie szalek w laboratorium ojca. Mogłoby ją wykonywać tresowane zwierzę. Tak powinna wyglądać pierwsza praca, a nie... - Ze wzburzenia zaczął bełkotać. - Mogę ci przypomnieć, co tu robimy? Latamy i przebijamy w przestrzeni dziury. Bardzo dosłowne dziury. (...) Nie będę mógł wykonywać swojej pracy, jeśli cały czas będę się martwił, że jakiś niekompetentny żółtodziób wciśnie niewłaściwy guzik.
Rosemary Harper właśnie dołączyła do załogi mającego za sobą lata swojej świetności statku "Wędrowiec". Nie została przez wszystkich przyjęta z otwartymi ramionami, jednak niespecjalnie się tym przejęła. W końcu znalazła miejsce, które przez pewien czas będzie mogła nazwać swoim domem. Na statku będzie mogła zacząć wszystko od nowa i uciec od przeszłości.

Przyznam szczerze, że po tę książkę sięgnęłam z lekką dozą niepewności. Nie wiedziałam, czy opowieść przypadnie mi do gustu, bo z taką literaturą nie mam zbyt wiele wspólnego. Postanowiłam jednak zaryzykować i przekonać się o tym, co ma mi do zaoferowania Becky Chambers.

Kiedy sięgam po tego typu książki, zawsze mam problem z tym, że autorzy po macoszemu traktują relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Tu autorka skupia się w głównej mierze na nich. Możemy poznać załogantów statku i wyrobić sobie na ich temat zdanie. Moje serce podbił Doktor Kucharz. Pokochałam go już od pierwszej chwili, kiedy pojawił się na kartach powieści, i zupełnie nie przeszkadzało mi to, że miał dodatkowe kończyny. Plusem jest to, że autorka nie od razu odkrywa przed czytelnikami wszystkie tajemnice, jakie skrywali poszczególni bohaterowie. Dawkuje to stopniowo. Dodatkowo, załoganci statku nie są jednowymiarowi i mam nadzieję, że znajdziecie tu kogoś, komu będziecie kibicować.

Jeśli liczyliście na wartką akcję, muszę od razu powiedzieć, że niewiele jej tutaj znajdziecie, ale nie uważam, że to jest coś złego. Miejcie na uwadze to, że Daleka droga do małej, gniewnej planety jest rozpoczęciem cyklu. Moim zdaniem autorka postawiła na odpowiednią kartę, skupiając się na bohaterach. Później mogłoby na to zabraknąć czasu.

W tej powieści pojawia się kilka różnych gatunków. Nie musicie obawiać się tego, że nie będziecie wiedzieli kto skąd pochodzi i czym charakteryzuje się jego nacja. Wszystko zostało opisane w jasny sposób i przedstawione tak, by pasowało do toku akcji. Po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać, że przedstawione przez autorkę gatunki są oryginalne. Nie spotkałam się z podobnymi w innych książkach.

Myślę, że ta powieść przypadnie do gustu szczególnie młodym czytelnikom. Podejrzewam, że gdybym dostała tę książkę jakieś 10 lat wcześniej, byłabym nią jeszcze bardziej zachwycona. Jeśli chcecie przekonać się, jak wygląda kosmos oczami załogantów "Wędrowca", przeczytajcie tę powieść. Mam nadzieję, że nie będziecie żałowali tego wyboru.

Becky Chambers
Daleka droga do małej, gniewnej planety
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

1 komentarz:

  1. Ciekawe czy i ja wciągnęłabym się w tą historię.Piszesz interesująco więc jeśli znajdę tą książkę postaram się przeczytać.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)