Na początku przyznam, że podeszłam do tej powieści z dość
dużą rezerwą. Nie wiedziałam, co zaoferuje mi Monika Gomółka. Debiut literacki
autorki jest niepozorny. Liczy sobie nieco ponad 120 stron. O czym jest Ona?
Bohaterka powieści ucieka z kliniki, w której prowadzono
badania nad szczepionką RHB. Swoje pierwsze kroki kieruje do domu. Zabiera
wystawiony na fałszywe nazwisko paszport, pakuje się i wyrusza w podróż.
Dlaczego? Tego powiedzieć wam nie mogę, będziecie musieli dowiedzieć się tego
sami. Nie chcę mówić nic więcej na temat fabuły, żeby nie zdradzić ważnych
wątków.
Autorka obiecała mi literacką podróż obfitującą w
niesamowite i niezapomniane wrażenia. Wyraziła także nadzieję, że przedstawiony
w powieści świat zaciekawi i zaintryguje. Po lekturze miał mi pozostać niedosyt
i miałam mieć ochotę na więcej. I wiecie co, Monika Gomółka się nie pomyliła.
Nie oczekiwałam po tej lekturze zbyt wiele. Pomyślałam sobie, że co mi tam,
zaryzykuję i przeczytam literacki debiut autorki. Muszę przyznać, że pojawiła się
na naszym rynku wydawniczym z przytupem. Przyszła, rzuciła książką na stół i
pozamiatała.
Powieść wygląda niepozornie, ale to, co znajduje się w
środku, wgniata w fotel. Nie przypuszczałam, że w trakcie lektury będę siedzieć
jak na szpilkach. Za nic nie chciałabym mieszkać w świecie przedstawionym przez
Monikę Gomółkę. Co się tam liczy? Kasa misiu, kasa. Zdobywa się ją za wszelką
cenę. A że przez przypadek można komuś zrobić krzywdę… Kto by się tym
przejmował? Ważne, żeby hajs się zgadzał.
Będę z wami szczera. Początek powieści wprowadza zamęt i
trudno było mi się wciągnąć w fabułę. Przez moment nawet przeszło mi przez
myśl, że nie dam rady z lekturą. Zostałam zarzucona informacjami i
potrzebowałam chwili, żeby to wszystko sobie przetrawić. Poukładać sobie w
głowie kto jest kim i co tu robi. Później było już lepiej. Autorka zapanowała
nad prowadzonymi przez siebie wątkami. Po lekturze czuję jednak niedosyt. Objętość
książki daje o sobie znać. Nie ma tu mowy o rozwlekaniu akcji na siłę.
Dowiadujemy się tego, co najważniejsze i to musi nam wystarczyć. A ja
chciałabym więcej. Nie powiem, że to jest zła historia, bo intryguje, ale nie
pogniewałabym się, gdyby poruszone tu wątki zostały rozbudowane. Czuję się
trochę tak, jakbym lizała lizaka przez papierek. Mam nadzieję, że przy
następnej powieści autorki będę mogła liczyć na więcej. Monika Gomółka potrafi
wciągnąć czytelnika w swoją historię i będę uważnie śledziła jej karierę,
ponieważ zapowiada się obiecująco.
Niech nie zwiedzie was objętość tej książki. Jest napisana
prostym językiem, ale trzeba wysilić szare komórki, żeby nie pogubić się w tym,
co się dzieje. Każdy szczegół ma znaczenie. Chwila nieuwagi wystarczy, by
zgubić wątek. Lubię takie wymagające powieści. Gdybym miała wszystko podane na
tacy, nudziłabym się.
To udany debiut literacki, całkiem niezły thriller. Nie
brakuje tu przekrętów, czarnych charakterów i akcji. Naprawdę nie spodziewałam
się czegoś takiego. Autorka postawiła sobie dość wysoko poprzeczkę i liczę na
to, że nie osiądzie na laurach i nie będę musiała odszczekiwać swoich zachwytów
nad nią. Myślę, że fani thrillerów z medycyną w tle będą zainteresowani tą
pozycją. Dajcie szansę Monice Gomółce. Mam nadzieję, że nie będziecie żałowali
swojej decyzji.
Monika Gomółka
Ona
rozpisani.pl
Warszawa 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater.
Thrillery medyczne są moim zdecydowanie ulubionym gatunkiem! :)
OdpowiedzUsuńPozycja obowiązkowa w takim razie :)
Gdzieś mi się ostatnio rzuciła ta okładka w oczy i nawet się nad nią zastanawiałam. Zniechęciła mnie mała ilość stron;p
OdpowiedzUsuńPani Gomółki jeszcze nie znam :) kolejna królowa polskiego kryminału? :)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę za wcześnie, żeby o niej tak mówić, ale zapowiada się ciekawie :)
UsuńWłaśnie mam go w planach. Może uda mi się przeczytać jeszcze w tym roku. ;)
OdpowiedzUsuń