Alicja i Julia są nauczycielkami. Właśnie zakończył się rok szkolny, a one wyruszają na zasłużone wakacje do leśniczówki. Liczą na to, że odpoczną od codziennych obowiązków. Rzeczywistość okazuje się jednak inna. Podczas jednej z wypraw do lasu, kobiety odnajdują zwłoki. Kiedy śledztwo utyka w martwym punkcie, postanawiają prowadzić własne dochodzenie. Z czasem sprawa zaczyna być coraz bardziej zagmatwana. Czy kobietom uda się odkryć prawdę?
Jeśli chodzi o komedie kryminalne, podchodzę do nich bardzo ostrożnie. Łatwo jest w takim przypadku pójść w stronę kiczu, próbując za wszelką cenę rozweselić czytelnika. Agnieszka Pruska dość dobrze wyważyła w swojej powieści te proporcje. Wątek kryminalny jest dobrze poprowadzony. Nie był przewidywalny. Nie potrafię sobie przypomnieć powieści, w której byłby podobny motyw. Zwroty akcji nie pozwoliły mi się nudzić, a i takiego zakończenia się nie spodziewałam. Jestem pod wrażeniem. Jeśli chodzi o humor - autorce udało się mnie rozśmieszyć i kilka razy skrywałam twarz w poduszce, żeby nie obudzić swoim rechotem śpiącego męża.
Historię poznajemy z perspektywy Alicji. Pełno tu jej przemyśleń i dialogów, co moim zdaniem należy zaliczyć na plus. Nie dostajemy suchego tekstu, przy którym usypiamy z nudów, tylko coś ciągle się dzieje. Co prawda bohaterki powieści momentami zachowują się dość irracjonalnie, ale nie powiem, żeby specjalnie mi to przeszkadzało. Czasem takiego zachowania po prostu wymaga od nich sytuacja. Z ciekawością obserwowałam to, w jaki sposób próbowały rozwikłać zagadkę morderstwa. Ich sposoby, by dotrzeć do prawdy, były nietypowe i czasem łapałam się za głowę, widząc co one robią.
Po raz pierwszy spotkałam się z twórczością autorki, ale jestem usatysfakcjonowana po lekturze. Książka dostarcza rozrywki na dość dobrym poziomie. Przede wszystkim nie ociera się o kicz, próbując rozweselić czytelnika. Nie wszystkie wątki są przewidywalne. Przyznaję, że nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej książce, sięgnęłam po nią z lekkim niepokojem, lecz nie żałuję, że zdecydowałam się na to, by ją przeczytać. Wciągnęła mnie, zarwałam przez nią nockę, ale było warto.
To lekka książka. Czyta się ją bardzo szybko. Autorka ma lekkie pióro. Widać, że przemyślała tę historię. Ciąg przyczynowo-skutkowy nie budzi zastrzeżeń, fabuła ma ręce i nogi, a i bohaterowie, choć zakręceni jak ruski słoik, zapadają w pamięć. Chętnie przeczytam jeszcze kiedyś książkę Agnieszki Pruskiej. Jestem ciekawa, co autorka ma mi jeszcze do zaoferowania.
Agnieszka Pruska
Zwłoki powinny być martwe
Wydawnictwo Oficynka
Gdańsk 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Oficynka.
Uwielbiam tego typu książki. Niezależnie od tego czy czy jest to stricte kryminał czy też przeplataj się w nim inne gatunki. Ta historia zapowiada się ciekawie.Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTytuł intryguje! :)
OdpowiedzUsuń