W przyszłym tygodniu będzie miała miejsce premiera ekranizacji powieści To Stephena Kinga. Postanowiłam z tej okazji odświeżyć sobie tę książkę. Czy pójdę do kina? Jeszcze nie wiem, cykor jestem i nie lubię się bać, oglądając filmy, a coś mi się wydaje, że w trakcie seansu mogę mieć pełne gacie. W każdym razie jeśli chcecie się ze mną chwilę pobać przy tej książce, zapraszam do lektury mojej recenzji.
Mamy rok 1958. W niewielkim miasteczku Derry w stanie Main dochodzi do serii przerażających zbrodni. Ich ofiarami są dzieci. Morderca pozostaje jednak nieuchwytny. Świadkowie zbrodni nazywają go "To". Postanawiają założyć Klub Frajerów, by wspólnie stawić czoła złu, czyli klaunowi, który wabi do siebie dzieci, dając im balonik. Można go spotkać w najmroczniejszych miejscach, na przykład w pobliżu kanałów. Mija kilkanaście lat. Dzieci z Klubu Frajerów dorosły, starają się poukładać sobie życie. Jednak przeszłość przypomina o sobie. Nadszedł czas, by wypełnić złożoną przed laty obietnicę. Kto wygra ten pojedynek? Czy uda się pokonać zło?
Na 18. urodziny dostałam od siostry 18 książek po angielsku. Wśród nich znalazło się It Kinga. Po raz pierwszy z tą książką zmierzyłam się 7 lat temu, gdy leciałam do siostry. Siedziałam w samolocie przy oknie. Zapadał zmrok, a ja czytałam o morderczym klaunie. Chyba nigdy wcześniej tak się nie bałam. Wiedziałam, że nic mnie nie zje, że nie zobaczę TEGO w oknie, ale dla pewności je zasłoniłam. Tak na wszelki wypadek. Moim zdaniem To jest najlepszą powieścią Stephena Kinga. Normalnie nie boję się klaunów, ale jak sobie przypomnę tego z książki, od razu zaczynam się czuć niepewnie.
W tej powieści autor bardzo umiejętnie manipuluje czasem akcji. Dzięki temu udaje mu się utrzymać mroczną atmosferę i budować napięcie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób został wykreowany główny zły. On karmił się nie tylko ludzkim mięsem, ale także strachem. A kogo najłatwiej wystraszyć, jeśli nie dziecko, które dopiero uczy się poznawania świata? Ich wyobraźnia nie ma granic i są w stanie wytworzyć w swojej głowie różne strachy, z których my, dorośli, dawno wyrośliśmy. To jest o tyle trudne do pokonania, że widzą je tylko dzieci, więc dorośli nie są w stanie im pomóc.
Kingowi nigdy nie udało się utrzymać mnie aż w takiej niepewności, jak przy okazji tej powieści. W trakcie lektury siedziałam jak na szpilkach. Byłam nią oczarowana, a jednocześnie bałam się tego, co za moment odkryję. Ta książka wzbudza emocje. Nie jest tak, że czyta się ją jak wiadomości na temat pogody. Byłam w stanie wczuć się w sytuację bohaterów i poczuć ich strach. Kupiłam tę powieść prawie w 100%. Nie do końca przekonała mnie chwilowa amnezja postaci, ale to chyba jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić.
Nie wiem, jak jest w Waszym przypadku, ale dla mnie Derry już na zawsze pozostanie synonimem kingowego piekła. To chyba najbardziej przeklęte miasteczko ze wszystkich, do których zabrał mnie ten autor. Zło czuło się tutaj na każdym kroku. Mimo upływu lat, jego siła wcale nie osłabła. Nawet ośmieliłabym się powiedzieć, że przybrała na sile.
W tej powieści King przeszedł samego siebie. Jak na tamte czasy przedstawił bardzo nowatorską wizję zła. Jedną z najlepszych w literaturze, przynajmniej moim zdaniem. Podejrzewam, że ten klaun się nigdy nie zestarzeje i będzie straszył jeszcze moje wnuki. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej powieści, a chcecie się trochę pobać, polecam To. Tylko pamiętajcie, żeby nie brać balona od klauna. To się może źle skończyć.
Stephen King
To
Wydawnictwo Albatros
Warszawa 2014
Tak bardzo marze o tym, żeby w końcu się przełamać i wziąć za czytanie tak grubej książki... Jeśli chodzi o Kinga, to "To" jest jedną z nielicznych powieści, których jeszcze nie poznałam, a bardzo bym chciała.
OdpowiedzUsuń