Jolene i Darius Avery są szczęśliwą parą, wspólnie wychowują kilkuletnią Mercy. Na pierwszy rzut oka są idealną rodziną. Pewnego dnia do sąsiedniego domu wprowadza się tajemnicza Fig. Jolene szybko nawiązuje z nią nić porozumienia i nowa sąsiadka staje się częstym gościem w ich domu. Z czasem zachowanie Fig staje się coraz bardziej niepokojące. Kobieta zaczyna zachowywać się tak samo jak Jolene. Kupuje to, co ona, a jej Instagram zawiera zdjęcia Dariusa. Dlaczego Fig to robi? Jakie skutki będzie miało jej zachowanie?
Na premierę tej książki czekałam bardzo długo. Miałam wobec niej wysokie wymagania, tym bardziej, że autorka w Margo pokazała mi się z bardzo dobrej strony. Liczyłam na to, że i tym razem zaserwuje mi dobry thriller psychologiczny, ale nic z tego.
Zapowiadało się całkiem nieźle. Początek książki wgniótł mnie w fotel i myślałam, że nie będę w stanie oderwać się od lektury. Tak było do czasu. Tym razem Tarryn Fischer nieco przekombinowała. Historię poznajemy z perspektywy Fig, Jolene i Dariusa. Tego ostatniego autorka mogła spokojnie pominąć. Gdyby skupiła się wyłącznie na tym, co siedzi w głowie kobiet, moim zdaniem wyszłoby to książce na dobre i moglibyśmy faktycznie powiedzieć, że jest to thriller psychologiczny. Teraz nie mam co do tego takiej pewności.
Nie mogę się doczepić do tego, w jaki sposób została wykreowana Fig. Jej szaleństwo przeraża. Na miejscu Jolene uciekałabym przed nią w podskokach, biorąc dziecko pod pachę. Nie chciałabym, żeby ktoś taki zbliżył się do mojej córeczki. Nie mówiąc już o tym, że miałby jej pilnować pod moją nieobecność. Kiedy czytałam tę historię z jej perspektywy, siedziałam wciśnięta w fotel i nie miałam pewności co do tego, co Fig jeszcze wymyśli. To mnie intrygowało i myślałam, że cała powieść będzie utrzymana w takiej konwencji. Niestety, później wszystko przestało grać. Jolene została wykreowana całkiem zgrabnie, kupiłam jej postać, ale postawy jej męża pozwolę sobie nie skomentować. Jak on mi grał na nerwy... Czytając historię z jego perspektywy, nieco się nudziłam. Niespecjalnie mnie interesowały jego wynurzenia i jak dla mnie mogłoby ich tu po prostu nie być. Świat by się raczej nie zawalił.
Mam wrażenie, że autorka nie wykorzystała w pełni potencjału tej historii, a zapowiadała się naprawdę ciekawa lektura. Liczyłam na to, że będę mogła wejść do umysłu kobiety, która nie może mieć dziecka, a pragnie go z całych sił. W pewnym momencie cała ta historia zaczęła być bardzo przewidywalna i przestała przyciągać moją uwagę. Końcówkę w sumie wymęczyłam. Irytowała mnie niedojrzałość Dariusa i za bardzo przypominało mi to tani romans. Nie tego się po tej książce spodziewałam. Początek był naprawdę genialny, ale na tym się skończyło.
Nie umiem Wam polecić tej książki. Może jeśli nie nastawicie się, że przeczytacie thriller psychologiczny, łatwiej będzie Wam kupić tę historię. Sami zadecydujcie, czy chcecie przeczytać tę powieść.
Tarryn Fischer
Bad Mommy. Zła mama
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2017
"Margo" bardzo mi się podobała, trochę szkoda, że książka nie spełnia oczekiwań. Mimo wszystko chyba po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńA mi się podobała; zwłaszcza punkty widzenia przez każdą z postaci. Coś innego, czytałam z zapartym tchem do samego końca ;))
OdpowiedzUsuńHmm, ja mam oczekiwania co do książki i teraz sama nie wiem, czy będę aż tak bardzo zadowolona, ale niedługo przeczytam :)
OdpowiedzUsuń