Remigiusz Mróz "Czarna Madonna"

Filip Szumski właśnie szykował się do ślubu. Miał wraz z narzeczoną wylecieć w podróż przedślubną do Ziemi Świętej. Obowiązki jednak zatrzymały go w kraju. Ona poleciała. Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Po pewnym czasie samolot znów pojawia się na radarach. Co działo się z pasażerami? Jaki związek ma ten lotem z katastrofą Air Japan 123 sprzed lat? I czy to przypadek, że na pokładach obu maszyn znalazł się obraz z wizerunkiem Czarnej Madonny?


Po tę książkę sięgnęłam z ciekawości. Czytałam na jej temat bardzo różne opinie, ale intrygowało mnie to, jak Remigiusz Mróz wykorzysta motyw Czarnej Madonny w swojej powieści. Tym bardziej, że mieszkałam kiedyś niedaleko Częstochowy i widziałam na własne oczy tę ikonę. Intrygowało mnie to, co niezwykłego znalazł w niej autor.

Na początku powieści niespecjalnie wiele się dzieje, ale nie mogę powiedzieć, że się nudziłam. Tym bardziej, że Remigiusz Mróz stopniowo serwował mi kolejne rewelacje. Może i nie do końca kupiłam to, co działo się po powrocie zaginionego samolotu na radary, ale wątki dotyczące opętania już mnie przekonały. Spodobało mi się połączenie religii z katastrofą samolotu. Nie przypominam sobie, by jakiś inny autor zrobił coś podobnego.

Nie wiem, jakie jest Wasze stanowisko, jeśli chodzi o opętania i egzorcyzmy. Ja kiedyś miałam okazję uczestniczyć w mszy o uwolnienie spod wpływów złych duchów. To było 7 lat temu, ale nigdy nie zapomnę tego, jak bardzo się wtedy bałam. Tym bardziej, że za mną stał opętany chłopak i dzieliła nas tylko marmurowa barierka. To, jakie dźwięki wydawał... Nergal by mu pozazdrościł wokalu. Myślę, że to przeżycie sprawiło, że Czarna Madonna wywarła na mnie tak duże wrażenie. Zaczęłam ją czytać wieczorem i w nocy obudziłam się przerażona, mając wrażenie, że naprzeciwko łóżka stoi kobieta. Chwilę zajęło mi ogarnięcie tego, że to tylko drzwi i nikogo tu nie ma. Remigiusz Mróz odrobił lekcje, odwołując się do religii i egzorcyzmów. Kupiłam to, o czym mi mówił, zwłaszcza jeśli chodzi o egzorcyzmy. Jego opisy były autentyczne, nie poszedł na łatwiznę. Widać, że sporo czasu spędził, studiując naukę Kościoła. Jeśli liczycie na to, że wykorzystał kontrowersyjne apokryfy, muszę Was rozczarować. Tutaj ich nie znajdziecie. I co najważniejsze, autor odnosi się do religii z bardzo dużym szacunkiem, więc nie sądzę, byście byli obruszeni, czytając tę książkę.

Główny bohater wzbudził we mnie mieszane uczucia. Momentami były z niego takie ciepłe kluchy, że aż miałam ochotę go potrząsnąć, ale potrafił też zmobilizować się do działania. Urzekło mnie też jego podejście do religii. Dlaczego? O tym musicie przekonać się sami. Sporą rolę odegrała tu też siostra Anety, Kinga. Początkowo nieco działała mi na nerwy, ale gdy nastąpił zwrot akcji, trzymałam za nią kciuki. Nie przypuszczałam, że znajdzie się w pewnym momencie w samym środku tego bagna. Chciałabym powiedzieć Wam, o co mi chodzi, ale nie chcę zdradzać fabuły. Jeśli chcecie się przekonać co mam na myśli, przeczytajcie książkę.

Książkę czyta się szybko. Mnie przestraszyła i chociaż przypadła mi do gustu, raczej nie sądzę, bym kiedykolwiek do niej powróciła. Chyba, że autor wyśle mi zapas środków na uspokojenie i ogromną paczkę herbaty Earl Grey, żebym miała je czym zapijać, bo za budzenie się w środku nocy i wypatrywanie nadprogramowych osób w sypialni to ja już podziękuję. 

Remigiusz Mróz
Czarna Madonna
Wydawnictwo Czwarta Strona
Poznań 2017

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Ja chyba zrezygnuję z tej książki, nie lubię się bać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twórczość autora, ale akurat tej książki naprawdę się boję już po samych jej recenzjach! Tak czy siak, niebawem będę miała okazję zmierzyć się ze swoim strachem - mam nadzieję, że obędzie się bez takich nocnych przygód, jak Twoja :D
    Pozdrawiam! :)
    Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Moja Lady Jane”

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też nie przekonuje :( W lecie wolę postawić na coś lżejszego, ostatnio zachęcona recenzjami sięgnęłam po "Prokuratora" Pauliny Świst i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka