Strony

środa, 2 sierpnia 2017

Raphael Montes "Sekretna kolacja"

Czterech przyjaciół wynajmuje luksusowe mieszkanie w dzielnicy Copacabana. Są młodzi, mają głowy pełne planów na przyszłość i wydaje im się, że mają u stóp cały świat. Przynajmniej tak jest do czasu, gdy okazuje się, że przez bezmyślność jednego z nich popadają w długi. Wtedy rodzi się pomysł na kontrowersyjny biznes. Urządzają ekskluzywne kolacje, na których podaje się mięso z mewy. Menu jest przeznaczone dla osób szalonych o grubym portfelu i żołądkach ze stali. Dokąd zaprowadzi ich to przedsięwzięcie?


Do przeczytania tej książki przekonały mnie umieszczane na obserwowanych przeze mnie bookstagramach zdjęcia, na których była Sekretna kolacja. Nie czytałam żadnej opinii na jej temat i postanowiłam przeczytać powieść w ciemno. W końcu Dziewczyna w walizce tego autora przypadła mi do gustu i doszłam do wniosku, że i tym razem nie powinno być źle. Niestety, kolacja nieco mi ością w gardle stanęła.

Raphael Montes za punkt honoru wziął sobie szokowanie czytelnika. Przynajmniej takie mam wrażenie po lekturze dwóch jego powieści. Ta najnowsza jest mocniejsza od pierwszej, z którą miałam do czynienia. Nie byłam pewna, czy będę w stanie przetrzymać serwowane mi opisy kolacji. Czułam, jak żołądek podjeżdża mi do gardła. Nie wiem, jak bardzo szalonym człowiekiem trzeba być, żeby zdecydować się na zjedzenie czegoś takiego.

Sam pomysł na powieść nie budzi większych zastrzeżeń. Jest dość oryginalny. Nie spotkałam się wcześniej z kolacjami, na których podaje się mięso mewy. Przyznam, że na początku lektury byłam nią szczerze zaintrygowana i choć momentami czułam obrzydzenie, zwłaszcza gdy czytałam o zdobywaniu mięsa i jego oprawianiu, ale byłam na tyle ciekawa tego, co będzie się działo dalej, że nie umiałam przerwać lektury. Mam wrażenie, że po tej inauguracyjnej kolacji wszystko się rozjechało. Historia zaczęła być bardzo przewidywalna i niektóre sceny wydawały mi się niepotrzebne. Mam tu na myśli chociażby nazwijmy to wizytę w ubojni. Nie wiem, co to wniosło do fabuły. Niby później próbowano mi to wytłumaczyć, ale kompletnie nie kupiłam tych argumentów. Zakończenie było dla mnie totalną porażką i moim zdaniem położyło całość. Zgrzytałam zębami, gdy je czytałam. Kilka rzeczy przewidziałam, reszta mnie rozczarowała.

Nie miałam okazji poznać lepiej bohaterów. W sumie wszyscy działali mi na nerwach. Niby wykształceni ludzie, a zachowywali się bardzo infantylnie. Zwłaszcza ten, który doprowadził swoich przyjaciół do problemów finansowych. Nawet czarny charakter nie zrobił na mnie większego wrażenia. Był bez wyrazu, a jego tok myślenia niekoniecznie trzymał się kupy.

Jestem bardzo rozczarowana tą powieścią. Miała ogromny potencjał, który moim zdaniem nie został w pełni wykorzystany. Liczyłam na to, że książka mnie wbije w fotel, a tak się nie stało. Końcówkę wymęczyłam i byłam coraz bardziej dobita, gdy kolejne moje podejrzenia się sprawdzały. Nie tego się spodziewałam. Zabrakło mi tutaj emocji, napięcia. Może na początku te emocje się pojawiły, później nie było już po nich śladu. Jestem ciekawa, czy zdecydujecie się na lekturę, a jeśli macie ją za sobą, chętnie dowiem się, jakie macie po niej wrażenia.

Raphael Montes
Sekretna kolacja
Wydawnictwo Filia
Poznań 2017

2 komentarze:

  1. A mnie się bardzo ta książka spodobała... O ile można tak powiedzieć. :D
    Po "Dziewczynie w walizce" wiedziałam już, że spodziewać się mogę przełamywania tabu na wszelkie możliwe sposoby i nie zawiodłam się.
    Jeżeli chodzi o bohaterów, odniosłam wrażenie, że celowo zostali oni wykreowani w taki sposób, abyśmy nie przywiązywali się do nich jako czytelnicy.
    Oczywiście, jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach i lubujących się w klimatach rodem z powieści Jacka Ketchuma, wrażliwszym osobom zdecydowanie odradzałabym lekturę. :)

    Pozdrawiam!
    Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Moja Lady Jane”

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam do tej pory same pozytywne recenzje, a teraz trafiam na Twoją, gdzie się rozczarowałaś. Chyba będę musiała w końcu po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)