Witajcie w robotniczej Łodzi za czasów komuny. Zbyszek i inni jego przyjaciele geje prowadzą w miarę beztroskie życie. Sytuacja ulega zmianie, gdy jeden ze stałych bywalców urządzanych przez Zbyszka imprez, przystojny aktor Remigiusz, nagle znika. Według tego, co mówi jego matka, mężczyzna zmarł na atak serca, ale okoliczności wskazują raczej na morderstwo. Kobieta bojąc się, żeby przy śledztwie nie wyszło na jaw, iż syn był homoseksualistą, przyjmował u siebie licznych kochanków i mógł paść ofiarą rabunku, zatarła szybko wszelkie ślady przestępstwa. Zabroniła też informować MO. Zbyszek z przyjaciółmi postanawia szukać sprawcy na własną rękę. Dokąd zaprowadzi ich prywatne śledztwo?
Nie byłam pewna co do tego, czy książka przypadnie mi do gustu. Jeśli chodzi o powieści, których akcja toczy się za czasów komuny, bywa z nimi różnie i nie każda jest w stanie przyciągnąć moją uwagę. Tej jednak się to udało ze względu na to, że tematyka porusza sprawy związane z homoseksualizmem, o którym nie mówiono wtedy głośno.
Nieco obawiałam się tego, że bohaterowie będą zniewieściali i po przeczytaniu paru stron będę miała ochotę wyrzucić każdego z nich przez okno. Nic z tych rzeczy. Bohaterowie są tutaj z krwi i z kości, nie są przerysowani, zachowują się normalnie, także jeśli również baliście się tego, że nie będziecie w stanie znieść ich zachowania - bez obaw. Tych facetów da się polubić. Moje serce podbił student Tomek i chyba już zawsze będę miała do niego sentyment.
Nie musicie się obawiać tego, że książka będzie pikantna i ociekająca seksem. Tutaj nie ma niczego szokującego. Znajdziecie jedynie próbę odkrycia prawdy na temat morderstwa, które starała się zatuszować matka zamordowanego mężczyzny. Nie obchodziło jej to, żeby złapać człowieka odpowiedzialnego za zbrodnię. Najważniejsze było to, by nikt nie dowiedział się, że jej ukochany syneczek był gejem. Jej próby, za przeproszeniem, zrobienia z niego normalnego faceta, przyprawiały mnie o mdłości.
Nie jest to łatwa lektura. Nie mówię, że została źle napisana. Wręcz przeciwnie, jest na tyle realistyczna, że momentami może wywoływać na skórze ciarki. Kupiłam tę opowieść i byłabym w stanie uwierzyć, że coś takiego mogło mieć miejsce.
Wyrazy uznania dla autora za to, że opisał zbrodnię w taki sposób, że nie wzbudza obrzydzenia. Wzbudza za to niepokój i tak powinno w przypadku podobnych historii być. Nie było rozwleczonych wszędzie flaków. Widzimy za to morderstwo, o którym nikt miał się nie dowiedzieć.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy będzie zainteresowany tą książką, ale moim zdaniem zasługuje na uwagę. Chociażby ze względu na to, w jaki sposób opisuje zamknięty krąg homoseksualistów.
Andrzej Selerowicz
Zbrodnia, której nie było
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)