Przedpremierowo! Megan Miranda "Miasteczko kłamców"

W zeszłym tygodniu dotarła do mnie tajemnicza przesyłka od Wydawnictwa Znak. Nie spodziewałam się jej, toteż moje zdziwienie było ogromne, gdy zobaczyłam powieść podzieloną na cztery części tak, jak widzicie to na zdjęciu. Powstrzymanie się od otwarcia kolejnych kopert przed przeczytaniem pierwszego fragmentu wymagało ode mnie nieziemskiego samozaparcia, ale możecie być ze mnie dumni, otwierałam je po kolei, już po tym, jak przeczytałam poprzedni fragment. Powiem więcej. Zrobiłam dokładnie to, o co poproszono mnie w instrukcji. Czytałam jedną część przez cztery dni. O czym jest Miasteczko kłamców?


10 lat temu zaginęła przyjaciółka głównej bohaterki i narratorki powieści. Nicolette wyjechała wtedy z Cooley Ridge, gdzie do tej pory mieszkała. W rodzinnym miasteczku pozostawiła bliskich, ukochanego z liceum i pewną mroczną tajemnicę. Wydawało jej się, że nigdy nie będzie musiała tam wrócić. Kiedy dostała list o treści "Muszę z tobą porozmawiać. Ta dziewczyna. Widziałem tę dziewczynę", zrozumiała, że nie ma wyjścia i musi wrócić do domu. Niedługo po przyjeździe Nicolette do miasteczka ginie kolejna dziewczyna. Ostatni raz widziano ją, kiedy wchodziła do lasu. Co się z nią działo?

To był chyba najbardziej wymagający thriller, z jakim miałam do czynienia. Tutaj liczył się każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Zadania nie ułatwiało to, że wydarzenia nie były przedstawione chronologicznie. Cofaliśmy się stopniowo w czasie. Lektura rozpoczyna się w miejscu, w którym właściwie powinniśmy skończyć ją czytać. Cały czas byłam zdezorientowana i próbowałam dowiedzieć się, co właściwie się wydarzyło. Nie mówię, że jest to coś złego, wręcz przeciwnie. Uwielbiam powieści, które mnie angażują i pozwalają stopniowo odkrywać zagadkę. Tu niczego nie mamy na tacy. Zdecydowanie to nie jest przewidywalna powieść. Ja dodatkowo miałam utrudnione zadanie, bo nie mogłam przeczytać jej w całości. Mogłam tylko snuć domysły, a i tak moje przypuszczenia okazały się nietrafione.

Historię poznajemy z perspektywy Nicolette, która musi wrócić do swojej rodzinnej miejscowości, choć wie, że nie jest tam zbyt dobrze widziana. Czuć dystans, jaki jest między nią a jej bratem, Danielem. Początkowo nie wiemy, dlaczego tak się między nimi dzieje, dopiero po jakimś czasie dowiadujemy się, co się stało. Nieco inaczej jest między Nico a żoną Daniela, ciężarną Laurą. Kobieta stara się uczynić ze szwagierki powiernicę, choć ta niezbyt się do niego garnie. Pojawia się tu także były chłopak Nicolette, który jak się okazuje, nadal ma kontakt z członkami jej rodziny.

Autorka utrzymała mnie w niepewności do samego końca. Zakończenie zbiło mnie z nóg. Nie spodziewałam się takiego finału. Nie umiem porównać tej powieści do żadnej innej. Atmosfera jest przesiąknięta kłamstwami i sama nie byłabym w stanie rozwiązać tej zagadki. Chętnie jeszcze kiedyś przeczytam tę powieść, ale tym razem w całości, przeszłam próbę silnej woli, więc teraz będę mogła to zrobić.

Jeśli szukacie thrillera, który totalnie wyprowadzi Was w pole, polecam tę książkę. Dla mnie była nieprzewidywalna, zaskakująca i wbijająca w fotel. Jeszcze nie pozbierałam szczęki z podłogi po zakończeniu lektury. Mam nadzieję, że również i Wam przypadnie do gustu, jeśli postanowicie się z nią zapoznać.

Premiera powieści odbędzie się 19 lipca 2017 roku.

Megan Miranda
Miasteczko kłamców
Wydawnictwo Znak
Kraków 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Znak.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka