Jacek Piekiełko "Ciemne siły"

Polska grupa archeologiczna wyrusza do Rosji. Podczas prac badawczych archeologowie niespodziewanie trafiają na starą trumnę. Jej zawartość wywraca ich dotychczasowe życie do góry nogami i na zawsze zmienia ich światopogląd. Lokalna społeczność nie jest zbyt przychylna ekipie. Mało tego, niejasne intencje niektórych osób z zespołu, a także niezakończone sprawy jeszcze sprzed wyjazdu na wykopaliska generują szereg zaskakujących wydarzeń i problemów, jakim bohaterowie muszą stawić czoło. Dokąd zaprowadzą ich wykopaliska? 


Dość długo unikałam jak ognia polskich powieści grozy. Wiecie jak to jest. Autor za wszelką cenę stara się nas wystraszyć i średnio mu to wychodzi. Po debiutancką powieść Jacka Piekiełka sięgnęłam z pewną dozą niepewności. Nie wiedziałam, co mi zaprezentuje, ale postanowiłam zaryzykować. Tym bardziej, że autor jest tylko o rok ode mnie starszy i studiował na tej samej uczelni co ja, więc jest duże prawdopodobieństwo, że kiedyś minęliśmy się na korytarzu. Nie wypada nie znać twórczości takich osób :)

Moim zdaniem, debiutancka powieść autora jest dobra. Co prawda pierwsza scena trochę mnie zmroziła i poczułam, że żołądek podchodzi mi do gardła, ale się nie poddałam. Byłam ciekawa, jak to, o czym przeczytałam, połączy się z wykopaliskami archeologicznymi.

Kiedy akcja przeniosła się do Rosji, czułam jej mroczny i przepełniony tajemnicami klimat. Nie wiem, ile musieliby mi zapłacić, żebym znalazła się w tym miejscu i widziała to, co zobaczyli członkowie wyprawy. To zdecydowanie nie jest na moje nerwy. Mało tego, bohaterowie zaczynają się dziwnie zachowywać. Mają koszmary, widzą rzeczy, których widzieć nie powinni. Szybko okazuje się, że mieszkańcy miejscowości, w której się zatrzymali, nie są do nich zbyt przychylnie nastawieni. Początkowo może się wydawać, że niektóre wydarzenia nie są ze sobą powiązane. Nic bardziej mylnego, ale o tym musicie przekonać się sami.

Jacek Piekiełko momentami wzbudzał mój strach i udało się mu utrzymać mnie w niepewności. Jak dla mnie jego powieść jest nieprzewidywalna. Nie byłam w stanie zorientować się, co za moment będzie się działo. Po odłożeniu powieści na półkę czułam niepokój i wydawało mi się, że ktoś za mną stoi, a byłam sama w mieszkaniu. Autor ma duży potencjał, żeby pisać dobre powieści grozy i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła o nim usłyszeć.

Podziwiam autora za to, że zdecydował się w swojej debiutanckiej powieści na wykorzystanie dość oklepanego już wątku. Kiedy zorientowałam się, co będzie grane, zaczęłam obawiać się, że Jacek Piekiełko popłynie i to konkretnie. Na szczęście tak się nie stało, potrafił zgrabnie wpleść ten wątek w swoją historię i wyszło mu to całkiem nieźle.

Raczej nie powinniście się nudzić w trakcie lektury. Jak wspomniałam, autor potrafi utrzymać czytelnika w napięciu. Jego historia jest dość realistyczna. Przepadłam przy niej i chociaż czasem obgryzałam paznokcie ze strachu, ale czytałam dalej. Chciałam przekonać się, jak to wszystko się zakończy. Będę obserwowała rozwój kariery autora i trzymam za niego kciuki. Jeśli chcecie się trochę pobać i przekonać się, co można odnaleźć podczas wyprawy archeologicznej - sięgnijcie po powieść Ciemne siły. Mam nadzieję, że powieść sprosta Waszym wymaganiom.

Jacek Piekiełko
Ciemne siły
Wydawnictwo Videograf
Chorzów 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Videograf.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Lubię dobre debiuty, szczególnie polskie, chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka