Strony

sobota, 22 lipca 2017

Czytelnia po godzinach: #7 Wiedźmin

Dzisiaj mam coś specjalnego dla fanów cyklu o Wiedźminie. Nie trzeba jednak znać powieści, by zasiąść do tej gry.

To gra od 2 do 4 graczy. Na początku wybiera się jedną z postaci. Możemy być Triss, Geraltem, Jaskrem lub Yarpenem. Moim ulubieńcem jest właśnie krasnolud. Oprócz tego, że ma zbroję, która pochłania dodatkowe rany, to posiada wesołą kompanię krasnoludów, która w sytuacji kryzysowej może uratować człowiekowi skórę. Każdy z bohaterów ma do wykonania trzy misje. Gra kończy się w momencie, gdy pierwszy z nich to zrobi. Kończy się wtedy kolejkę i podlicza punkty zwycięstwa. By wykonać misję, trzeba uzbierać odpowiednią liczbę wskazówek.

Każdy z bohaterów ma swój unikatowy zestaw umiejętności. Triss widoczna na zdjęciu obok akurat potrafi rzucać czary. Geralt jest specem od znaków wiedźmińskich, Yarpen ma krasnoludów i zbroję. Jaskier jest dobry do gry w momencie, gdy do rozgrywki zasiądą cztery osoby. Inaczej gra się nim dość średnio. Na początku każdej kolejki bohaterowie programują za pomocą żetonów dwa ruchy, chyba że są opóźnieni, to wtedy można zaplanować tylko jedną akcję. Zasadniczo nie bardzo można przeszkodzić drugiej osobie, choć niektóre karty to umożliwiają. Nie ma jednak możliwości, by specjalnie krzyżować mu szyki, zrzucać na niego potwory i tym podobne. 

Strategia rodzi się w trakcie rozgrywki, nie ma sposobu, żeby wcześniej ją przemyśleć, bo nie wiemy, jakie dojdą nam karty i co możemy zrobić, by zdobyć wskazówki. Punkty zwycięstwa zdobywa się za pokonanie potworów i wykonywanie misji. Można je jednak stracić na wskutek pociągnięcia karty złego losu. Początkowo nie byłam w ogóle przekonana do tej gry. Teraz mogę w nią zagrać, nie ma problemu, ale muszę mieć do rozgrywki Yarpena, innymi postaciami grać nie chcę. Na szczęście mąż jest w tym względzie wyrozumiały.

Między graczami nie dochodzi do interakcji. Każdy zasadniczo gra samemu sobie. To jest akurat dobre. Przynajmniej człowiek się nie wścieka, gdy mu ktoś przeszkodzi. Zasady nie są bardzo skomplikowane, można je szybko załapać. Początkowo można zagrać z kimś w parze, żeby zobaczyć, z czym to się je.

Gra jest porządnie wykonana, ma sporo elementów i jej rozkładanie oraz składanie zajmuje wieki. Warto jednak się trochę pomęczyć, gdyż każda rozgrywka jest inna i raczej nie będziecie się nudzić.
Liczba graczy: 1-4
Wiek: od 12 lat
Czas gry: od 40 do 120 minut
Losowość w skali 1-10: 9
Złożoność w skali 1-10: 7
Interakcja w skali 1-10: 2
Końcowa ocena gry: 7

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię planszówki i zapewne dorobię się kiedyś i tej, bo mnie bardzo zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)