Magda właśnie rozwiodła się z mężem i próbuje zacząć żyć od nowa. Przeprowadza się wraz z synem na Majorkę. Okazuje się, że mieszkanie w raju na ziemi nie jest wcale takie idealne. Znalezienie pracy, urządzenie domu, wykurzenie niechcianych lokatorów, dogadanie się z tubylcami - to tylko część problemów, z którymi musi zmierzyć się kobieta. Jeśli chcecie przekonać się, jak szło Magdzie w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości - możecie sięgnąć po Rok na Majorce - powieść, która otwiera cykl o tym samym tytule.
Autorka ma bardzo lekkie pióro. Głównej bohaterki, Magdy, nie sposób nie polubić. Zwłaszcza butoholiczki będą mogły znaleźć z nią wspólny język. Ma twardy tyłek i nie załamuje rąk, choć zasadniczo mogłaby to zrobić. W końcu została sama z dzieckiem, mąż ma już nowy obiekt westchnień, a i z kochankiem za bardzo się nie poukładało. Kobieta postanawia jednak walczyć o przyszłość swoją i Michałka. Rzuca się na głęboką wodę, ale uparcie dąży do celu. Działała mi na nerwy jej matka. Histeryczka, hipochondryczka, która oczywiście wszystko wie najlepiej. Nie miała czasu dla córki, gdy ta była mała, była pochłonięta swoją pracą i w sumie trudno się dziwić, że obecne relacje kobiet nie należą do najlepszych. Nie sposób nie wspomnieć o żyjącym w innym wymiarze Altosie. Ja nie wiem, co on brał, ale chętnie poznałabym jego dilera. Był raczej typem odludka, ale miał w sobie coś, co sprawiło, że kiedy tylko pojawiał się w powieści, uśmiechałam się od ucha do ucha. Pokochałam całym sercem szaloną Ivankę. To rozwódka pochodząca z Czech. Kocha tipsy i mocno wycięte sukienki. Nie ma oporów przed pokazywaniem swoich wdzięków. Zaprzyjaźniła się z Magdą i była dla niej wsparciem, choć czasem jej szalone pomysły doprowadzały ją niemal do zawału. Jednak gdyby nie ona, nie byłoby Amapoli. Co mam na myśli? O tym musicie przekonać się sami.
Książkę czyta się szybko. To lekka lektura, idealna na leniwe popołudnie z książką. Na tegoroczne wakacje jak znalazł. Za pośrednictwem autorki przeniosłam się na słoneczną Majorkę, którą Anna Klara Majewska bardzo dobrze zna. Wydawało mi się, że jestem tam razem z bohaterami. I jakoś niespecjalnie przeszkadzał mi upał. Ważne, że czułam zapach makowca i sernika. Ta historia jest pełna ciepła i humoru. Nie zawsze jest kolorowo, ale dzięki temu ta opowieść jest bardziej realistyczna. Byłam w stanie uwierzyć, że komuś mogło przytrafić się coś takiego. Pochłonęłam tę książkę w parę godzin i byłam ciekawa tego, jak potoczą się dalsze losy Magdy i jej znajomych z Majorki.
To propozycja dla pań. Wątpię, żeby panom ta książka przypadła do gustu, choć oczywiście nie zabraniam im sięgnięcia po lekturę, jeśli postanowią przekonać się o tym, jak Magda radziła sobie na Majorce.
Mam nadzieję, że Wam, podobnie jak mnie, uda się podczas lektury tej książki oderwać od rzeczywistości i uciec myślami na słoneczną Majorkę. Aż nabrałam chęci, żeby się tam wybrać. Może kiedyś uda mi się namówić męża na wyjazd. W każdym razie, jeśli szukacie czegoś lekkiego na wakacje, polecam tę powieść. Jest idealna, żeby zabrać ją pod pachę na plażę i wygrzewać się z nią na słońcu.
Anna Klara Majewska
Rok na Majorce
Wydawnictwo Wielka Litera
Warszawa 2013
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.
Seria akurat na lato, przeczytałabym :)
OdpowiedzUsuń