Dzisiaj będziemy się bać, także jeśli macie słabe nerwy, lepiej od razu poszukajcie czegoś innego do czytania.
Jan Piołun jest nieuleczalnie chory. Wyjeżdża z Poznania w Góry Sowie, ale nie ma pojęcia, jakie konsekwencje pociągnie za sobą ten wyjazd. Schronisko na Wilczycy, w którym się zatrzymał, nie cieszy się dobrą sławą. Mężczyzna nie ma też pojęcia, że obudzi uśpione od dawna nadnaturalne siły, które zagrożą nie tylko jemu, ale również i okolicznym mieszkańcom. Zaczyna dochodzić do makabrycznych zbrodni. Swoje prywatne śledztwo w tej sprawie zaczyna przeprowadzać policjant Dominik Lamberg. Pomaga mu miejscowy, uważany przez niektórych za lekko pokręconego, miejscowy góral. Czy uda im się wyjaśnić zagadkę? I co najważniejsze, czy powstrzymają nieczyste siły zanim będzie za późno?
Przyznaję szczerze i bez bicia, że to moje pierwsze spotkanie z autorem. Nigdy wcześniej jego nazwisko nie obiło mi się o uszy. Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania tej książki, kilka razy zbierałam się do odpisania na wiadomość. Z jednej strony ta powieść mnie intrygowała, ale z drugiej strony nieco obawiałam się tej lektury. Nie byłam pewna, czy będę w stanie przez nią przebrnąć. Przeważnie moje przygody z nadnaturalnymi siłami w literaturze kończyły się dość marnie. Nie tym razem.
Od samego początku wciągnęłam się w tę powieść. Pierwsza scena była mocna i nie było opcji, żebym odłożyła książkę na półkę. Intrygowała mnie mroczna atmosfera, która panowała w Sowich Górach. Autorowi udało się nadać temu miejscu aurę grozy. Podejrzewam, że zapoznał się z legendami, które są z nim związane. Kiedy czytałam tę książkę, przeniosłam się w to miejsce i miałam wrażenie, że jestem tam wraz z Janem. Główny bohater wzbudzał we mnie strach. Za to moje serce podbił Plichta, góral, o którym już wspominałam. Początkowo miałam go za świra, ale z czasem zauważyłam w nim coś więcej. Bez niego ta powieść wiele by straciła. Dominik Lamberg pewnie nie byłby w stanie prowadzić swojego śledztwa gdyby nie Plichta.
Łukasz Henel stworzył niezwykłą historię. Kilka razy zagryzałam paznokcie i nieźle się wystraszyłam. Po lekturze powieści miałam koszmary, wydawało mi się, że ktoś jest z nami w pokoju i za moment nas zaatakuje. Ostatnio takie odjazdy miałam po Egzorcyście.
Pomimo początkowych wątpliwości, pochłonęłam Demona w ciągu jednego popołudnia, chociaż lektura wbijała mnie w fotel. Jeśli szukacie dobrej powieści grozy, w której znajdziecie legendy i istoty nie z tego świata, możecie sięgnąć po tę książkę. Mam nadzieję, że nie będziecie rozczarowani.
Przyznaję szczerze i bez bicia, że to moje pierwsze spotkanie z autorem. Nigdy wcześniej jego nazwisko nie obiło mi się o uszy. Kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania tej książki, kilka razy zbierałam się do odpisania na wiadomość. Z jednej strony ta powieść mnie intrygowała, ale z drugiej strony nieco obawiałam się tej lektury. Nie byłam pewna, czy będę w stanie przez nią przebrnąć. Przeważnie moje przygody z nadnaturalnymi siłami w literaturze kończyły się dość marnie. Nie tym razem.
Od samego początku wciągnęłam się w tę powieść. Pierwsza scena była mocna i nie było opcji, żebym odłożyła książkę na półkę. Intrygowała mnie mroczna atmosfera, która panowała w Sowich Górach. Autorowi udało się nadać temu miejscu aurę grozy. Podejrzewam, że zapoznał się z legendami, które są z nim związane. Kiedy czytałam tę książkę, przeniosłam się w to miejsce i miałam wrażenie, że jestem tam wraz z Janem. Główny bohater wzbudzał we mnie strach. Za to moje serce podbił Plichta, góral, o którym już wspominałam. Początkowo miałam go za świra, ale z czasem zauważyłam w nim coś więcej. Bez niego ta powieść wiele by straciła. Dominik Lamberg pewnie nie byłby w stanie prowadzić swojego śledztwa gdyby nie Plichta.
Łukasz Henel stworzył niezwykłą historię. Kilka razy zagryzałam paznokcie i nieźle się wystraszyłam. Po lekturze powieści miałam koszmary, wydawało mi się, że ktoś jest z nami w pokoju i za moment nas zaatakuje. Ostatnio takie odjazdy miałam po Egzorcyście.
Pomimo początkowych wątpliwości, pochłonęłam Demona w ciągu jednego popołudnia, chociaż lektura wbijała mnie w fotel. Jeśli szukacie dobrej powieści grozy, w której znajdziecie legendy i istoty nie z tego świata, możecie sięgnąć po tę książkę. Mam nadzieję, że nie będziecie rozczarowani.
Łukasz Henel
Demon
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Czasem fajnie jest poczuć odrobinę strachu czytając książkę! :)
OdpowiedzUsuńZwróciłam już uwagę na tę książkę, głównie ze względu na okładkę. Fajnie, że za okładką idzie dobra treść. Chętnie bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuń