Nie tak dawno temu żyło dwoje kiedyś zakochanych w sobie ludzi. Pobrali się po krótkiej znajomości i mieli żyć długo i szczęśliwie. Tak jednak się nie stało. Bajka skończyła się, zanim na dobre się rozpoczęła. Mąż okazał się agresywnym człowiekiem, który wyżywał się na żonie z byle powodu. Sytuacja pogorszyła się, gdy Anna straciła dziecko. Piotr zaczął obwiniać ją o to, że doprowadziła do poronienia. Kobieta tłumaczy jego wahania nastroju tym, że sporo się w ich życiu pozmieniało i mąż musi jakoś odreagować stres. W końcu jednak nie wytrzymuje i przechodzi załamanie nerwowe, po czym na pewien czas traci kontakt z rzeczywistością.
Czytałam już wiele powieści o przemocy w rodzinie, ale każda z nich przeraża mnie równie mocno. Patrząc na małżeństwa, wydaje nam się, że są udane. Nie mamy czasem pojęcia o tym, jak bardzo się mylimy i co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Wiele żon nie ma w sobie odwagi, by odejść od męża, który się nad nimi znęca. Tłumaczą ich agresywne zachowanie, często doszukując się winy w sobie. Boją się tego, co powiedzą inni, zwłaszcza bliscy, którzy uważali agresywnego męża za uosobienie wszelkich cnót. Tak właśnie było z Anną i Piotrem. Jej rodzice byli zachwyceni zaradnym i przystojnym zięciem. Nie przeszkadzało im to, że nowożeńcy u nich mieszkają ani to, że znali się przed ślubem krótko. Piotr jest dla nich aniołem, którego Bóg zesłał, by ich córce żyło się lepiej. Nie mają pojęcia o tym, że zięć znęca się nad Anną. Wiele osób może to zdziwić, tym bardziej, że wszystko dzieje się niemalże pod ich nosem.
Natalia Nowak-Lewandowska zadebiutowała na naszym rynku wydawniczym mocną, dającą do myślenia pozycją. Takich małżeństw jak Anna i Piotr jest niestety wiele. Z pozoru szczęśliwe rodziny okazują się toksyczne i dysfunkcyjne. Bohaterka powieści dość długo wierzyła w to, że tak właśnie ma być. Nie może przecież rozłączyć tego, co Bóg złączył. Musi znosić karygodne zachowanie męża. Uwierzcie mi, czytając tę książkę, płakałam jak głupia. Miałam ochotę potrząsnąć Anną i zapytać, co ona robi ze swoim życiem. Nienawidziłam jej męża z całą mocą i życzyłam mu wszystkiego najgorszego.
Autorka przedstawiła świetnie wykreowanych bohaterów. Piotr znęca się nad żoną, ale dla innych ludzi jest bardzo dobry. Potrafi grać idealnego męża i z pozoru taki właśnie się wydaje. Troskliwy, zaradny. Nikt nie podejrzewa, że tak naprawdę jest potworem, który zmienił życie swojej małżonki w piekło. Anna ze spokojem przyjmuje kolejne upokorzenia, znosi ciosy i nie ma odwagi na to, by odejść od znęcającego się nad nią męża. Początkowo wierzy w to, że jego zachowanie się zmieni, że to tylko przejściowe problemy. Rodzice kobiety są zakochani w zięciu, świata poza nim nie widzą. Nie zauważają tego, że on bardzo umiejętnie nimi manipuluje. Tak po prostu jest im łatwiej.
Ta książka pokazuje nam, że często ofiara przemocy jest pozostawiona samej sobie. Nie potrafi poprosić o pomoc, a nikt nie zauważa tego, jak bardzo jest z nią źle. Jestem pełna podziwu dla autorki za jej podejście do tak trudnego tematu. Tak mocnych i dobrych debiutów literackich sobie i Wam życzę jak najwięcej. Mam nadzieję, że autorka nie każe mi długo czekać na nową powieść i umocni mnie w przekonaniu, że narodziła się kolejna dobra pisarka.
Natalia Nowak-Lewandowska zadebiutowała na naszym rynku wydawniczym mocną, dającą do myślenia pozycją. Takich małżeństw jak Anna i Piotr jest niestety wiele. Z pozoru szczęśliwe rodziny okazują się toksyczne i dysfunkcyjne. Bohaterka powieści dość długo wierzyła w to, że tak właśnie ma być. Nie może przecież rozłączyć tego, co Bóg złączył. Musi znosić karygodne zachowanie męża. Uwierzcie mi, czytając tę książkę, płakałam jak głupia. Miałam ochotę potrząsnąć Anną i zapytać, co ona robi ze swoim życiem. Nienawidziłam jej męża z całą mocą i życzyłam mu wszystkiego najgorszego.
Autorka przedstawiła świetnie wykreowanych bohaterów. Piotr znęca się nad żoną, ale dla innych ludzi jest bardzo dobry. Potrafi grać idealnego męża i z pozoru taki właśnie się wydaje. Troskliwy, zaradny. Nikt nie podejrzewa, że tak naprawdę jest potworem, który zmienił życie swojej małżonki w piekło. Anna ze spokojem przyjmuje kolejne upokorzenia, znosi ciosy i nie ma odwagi na to, by odejść od znęcającego się nad nią męża. Początkowo wierzy w to, że jego zachowanie się zmieni, że to tylko przejściowe problemy. Rodzice kobiety są zakochani w zięciu, świata poza nim nie widzą. Nie zauważają tego, że on bardzo umiejętnie nimi manipuluje. Tak po prostu jest im łatwiej.
Ta książka pokazuje nam, że często ofiara przemocy jest pozostawiona samej sobie. Nie potrafi poprosić o pomoc, a nikt nie zauważa tego, jak bardzo jest z nią źle. Jestem pełna podziwu dla autorki za jej podejście do tak trudnego tematu. Tak mocnych i dobrych debiutów literackich sobie i Wam życzę jak najwięcej. Mam nadzieję, że autorka nie każe mi długo czekać na nową powieść i umocni mnie w przekonaniu, że narodziła się kolejna dobra pisarka.
Natalia Nowak-Lewandowska
Pozorność
Wydawnictwo Replika
Poznań 2017
Ta książka jest chyba zbyt ciężka dla mnie, strasznie przejmuje się takimi historiami
OdpowiedzUsuńDo mnie kompletnie nie trafiła. Bardzo nieudany debiut.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie książka bardzo realistyczna i uważam ją za zdecydowanie udany debiut. Ale wiadomo każdy lubi coś innego :)
OdpowiedzUsuńStraszne historie dzieją się w niektórych rodzinach, dobrze że o przemocy mówi się coraz częściej na głos. Po książkę chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony chętnie sięgnęłabym po tę powieść, ale z drugiej boję się, że zepsuje mi ona humor. Na razie sobie chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Avenity z bloga Myśli zapisane