Tarryn Fisher "Margo"

W Bone jest dom.
W domu mieszka dziewczyna.
W dziewczynie mieszka ciemność...

Margo poznajemy, gdy ma trzynaście lat. Nie ma normalnego życia jak większość jej rówieśników. Wychowuje się w niepełnej rodzinie. Mieszka tylko z matką, która cierpi na depresję, prostytuuje się i z dnia na dzień przestaje interesować się córką. Dziewczyna na naszych oczach z podlotka zmienia się w młodą kobietę. Każdy dzień, jaki spędza w Bone, nie różni się niczym od poprzedniego do czasu, aż poznaje Judah. Chłopak jest od niej nieco starszy i jest sparaliżowany. Porusza się na wózku inwalidzkim. Wkrótce miasteczkiem wstrząsa pewna wiadomość. Dziewczynka, która niedawno zaginęła, została zamordowana. Margo postanawia przeprowadzić własne śledztwo, by dowiedzieć się, kto mógł posunąć się do zabicia niewinnego dziecka. Nie ma pojęcia do czego doprowadzi ta sprawa i jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za odkrycie prawdy.

Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej książce. Nie spodziewałam się tego, że w pewnym momencie dostanę obuchem w głowę i nie będę w stanie pozbierać się po tym, co przeczytałam, ale po kolei. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to przytłaczająca atmosfera miasteczka Bone. Nie ma tutaj żadnych perspektyw na przyszłość. Mieszkańcy właściwie nie mają na siebie pomysłu. Żyją z dnia na dzień. Co ma być, to będzie. Dookoła wszechobecne są obłuda i patologia. Pewnego dnia w Bone dochodzi do tragedii. Zostaje zamordowana dziewczynka. Margo chce dowiedzieć się, kto to zrobił. Za wszelką cenę. Wydaje jej się, że postępuje właściwie, ale czy na pewno tak jest?

Margo na początku wydawała mi się zagubioną nastolatką, która chciała odnaleźć swoje miejsce na ziemi i poczuć się akceptowaną. Przede wszystkim przez matkę. Było mi jej żal. Z czasem przestawałam ją rozumieć i zaczynałam się jej bać. Na moich oczach dorastała i włosy stawały mi na głowie, gdy widziałam, co z niej wyrosło. To nie jest jednoznaczna bohaterka. W pewnym momencie jej obraz, który zbudowałam sobie w głowie, legł w gruzach. Nie wiedziałam, z kim mam do czynienia. Mogłam tylko biernie obserwować rozwój wydarzeń.

Jak już wspomniałam, autorka w pewnym momencie trzasnęła mnie obuchem w głowę. Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Nie wiedziałam, co dalej się wydarzy i jakie zakończenie będzie miała ta historia. Tarryn Fisher rzuciła mnie na kolana i nie pozwoliła z nich wstać aż do ostatniej strony.

Nie spodziewałam się tego, że powieść dla młodzieży zrobi mi taką sieczkę z mózgu. To bardzo mocna książka. Zabiera czytelników w głąb duszy skrzywdzonej przez życie dziewczyny, która czuje w sobie powołanie do szukania sprawiedliwości na własną rękę. Jeśli chcecie zobaczyć, co może zdziałać wkradający się w umysł mrok, polecam tę książkę.

Tarryn Fisher
Margo
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2017

Udostępnij ten post

6 komentarzy :

  1. Lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś młodzieżówkę, chociaż młodzieńcze lata mam dawno za sobą. W każdym razie postaram się mieć na uwadze powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka, choć przytłaczająca, mroczna i depresyjna. Na pewno warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że przypadła ci do gustu. Mnie też zszokowała i to mocno, ale cieszę się, bo jest dobrą, nawet nie wiem, czy nie najlepszą ze wszystkich powieści autorki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami sięgam po młodzieżówki, więc będę pamiętać o ,,Margo", skoro polecasz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka jest młodzieżówką, ale uważam, że śmiało można ją wrzucić do innej kategorii. Czytałam i zgadzam się z opinią. Mroczna, przygnębiająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i naprawdę jest godna polecenia! Czytając wcale nie czułam, że to młodzieżówka i może jestem już na nią za stara... :)
    aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka