Strony

sobota, 1 kwietnia 2017

Czytelnia po godzinach: #6 Battlestar Galactica

Pozwólcie, że dzisiaj opowiem Wam o pierwszej z gier, w którą miałam okazję zagrać z moim mężem. Nie oglądałam serialu, na jakiego podstawie stworzono tę grę i nie miałam bladego pojęcia, co właściwie mam robić. Kilka pierwszych kolejek to była trauma, ale z czasem wkręciłam się w grę. Teraz grywamy w nią w miarę często. Dołączycie do ludzi, by uchronić flotę przed cylonami? A może wolicie być cylonem i działać na niekorzyść ludzi?

Na początku trzeba przygotować planszę. To zadanie zazwyczaj pozostawiam mojemu mężowi. On bardziej łapie się w tym, co gdzie ma być. Ja ewentualnie mogę potasować karty i ułożyć je w odpowiednich stosach. Następnie wybiera się postać. Każda z nich ma swoją specjalizację. Można zagrać wsparciem, politykiem, pilotem albo admirałem. Moją ulubioną bohaterką jest prezydent Laura Roslin, którą widzicie na zdjęciu.

Każda postać ma indywidualną umiejętność i wadę. Ważne jest, by tak dobrać bohaterów, żeby w miarę możliwości się uzupełniali. Przyda się ktoś, kto potrafi latać, żeby przeczyścić przestrzeń oraz spec od napraw. Bez nich można paść po paru turach. Jak wygląda rozgrywka? W zależności od tego, ilu jest graczy, dobiera się po dwie karty lojalności na gracza (ewentualnie jedną dodatkową, jeśli jest bohater, który tego wymaga). Na początku każdy z graczy ciągnie jedną z nich i sprawdza, czy jest człowiekiem, czy czy Cylonem. W tym drugim przypadku najlepiej zachować kamienną twarz. W przeciwnym wypadku zostanie się dość szybko zdemaskowanym i plany, by zniszczyć ludzkość mogą nieco się pokrzyżować. W połowie gry ciągnie się kolejną kartę lojalności i wtedy z człowieka można stać się Cylonem.

Gracze zaczynają z pięcioma kartami umiejętności na ręce. To, jakie zestawy będą dobierali, jest zaznaczone na ich karcie postaci. Nie można ciągnąć innych kart, chyba że pozwala na to jakieś wydarzenie. Następnie wykonuje się ruch i akcję. Istnieje też opcja rzucenia na kogoś rozkazu prezydenckiego. Wtedy ta osoba może wykonać 2 akcje lub przesunąć się i zrobić coś pożytecznego. Kolejkę gracza kończy pociągnięcie karty kryzysu, która jest mniej lub bardziej przekichana. Rzadko kiedy dzieje się coś pozytywnego. Przeważnie są to testy, które wykonuje się, dorzucając karty. Czasem trzeba rzucić kostką i liczyć na cud. Zadaniem ludzi jest wykonanie odpowiedniej liczby skoków, by dotrzeć do celu. Cylon ma im to uniemożliwić. Może to zrobić na kilka sposobów: niszcząc w 6 miejscach statek, zerując parametry floty albo wpuszczając na pokład desant, który może zrobić dużo kuku, jeśli się go szybko nie usunie.

Kiedy Cylon może się ujawnić? W swojej kolejce, jeśli uzna to za stosowne. Mój mąż bardzo szybko zdradza się z tym, że jest Cylonem. Wystarczy się na niego spojrzeć i już wiadomo, że coś jest nie tak. Mnie udało się przez całą grę psuć ludziom szyki, nie ujawniając się. Jeśli Cylon się ujawni, może wykonać nadrukowaną na karcie akcję, pod warunkiem, że ktoś go wcześniej wsadzi do więzienia. Wtedy można przeszkadzać ludziom, dorzucając im do testu niepasującą kartę. Ale tylko jedną. Cylona niestety nie da się ubić.

Na początku niezbyt rozumiałam, o co w tym wszystkim chodzi. Na szczęście w miarę szybko załapałam zasady i umiem sobie poradzić nawet wtedy, gdy jestem jedynym Cylonem. Dużo zależy od szczęścia i umiejętności graczy. Nie zawsze ludziom udaje się wygrać, ale to sprawia, że gra jest wymagająca. Sporo przy niej śmiechu, ale też i nerwówki. Zwłaszcza wtedy, gdy Cylon siedzi cicho, chachmęci i nie wiadomo, kto nim jest. Można oczywiście rzucać na kogoś podejrzenia. Wolę jednak nie zdradzać, jak to robić, bo mój mąż się zorientuje i mi się skończy rumakowanie.

Czy trzeba być fanem serialu, by grać w tę grę? Nie powiedziałabym. Ja zaczynałam swoją przygodę bez jego znajomości i dałam radę. To gra przede wszystkim dla osób, które potrafią zachować kamienną twarz i nie dać po sobie poznać, że grają przeciwko innym. I przy tej grze trzeba mieć do siebie dystans, inaczej może niepotrzebnie dojść do sporu. Już to przerabialiśmy. Obeszło się bez ofiar, ale było nieprzyjemnie.

Liczba graczy: 2-6
Wiek: od 12 lat
Czas gry: od 60 do 120 minut
Losowość w skali 1-10: 7
Złożoność w skali 1-10: 8
Interakcja w skali 1-10: 10
Końcowa ocena gry: 8

1 komentarz:

  1. Lubię gry planszowe, choć nie grałam w żadną od bardzo dawna...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)