Strony

piątek, 24 marca 2017

Eliza Sarnacka-Mahoney "Kreacja"

Czym jest sukces w dzisiejszym świecie? Odpowiedź nigdy nie była prostsza. Gdzie nie spojrzeć, tam ściągi i gotowce podsuwane nam przez kulturę masową – scenariusze ze spełnionego życia innych w kolorowych pismach, telewizji, poradnikach know-how. Trzeba tylko się na coś zdecydować, by wykreować siebie i swoją karierę. Czy jednak rzeczywiście wystarczy tylko tyle?

W życiu bohaterek Kreacji zachodzą zmiany uruchamiające machinę wydarzeń. Agata marząca o tym, aby zostać celebrytką, Wioletta, gasnąca gwiazda talk-show, wygodnie żyjąca singielka Marta i jej przyjaciółka Anka realizująca się w obrębie mitu o matce Polce – każda z nich stanie przed pytaniem, jakie miejsce odgrywają w ich życiu impulsy i pragnienia, a jakie świadoma kreacja obliczona na wywołanie zamierzonego efektu.


Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po lekturze tej książki. 4 bohaterki, każda z nich ma za sobą inne przeżycia. Nie byłam pewna, czy zrozumiem ich świat.

Kiedyś marzyłam o wielkim świecie i życiu na świeczniku. Na szczęście szybko wyleczyłam się z tych marzeń. Co z tego, że przed innymi błyszczałabym niesamowitym blaskiem i udawałabym szczęśliwą kobietą? A co działoby się ze mną, gdybym wróciła do domu? Kim bym była? Największe parcie na szkło z wszystkich bohaterek miała Agata, która najbardziej działała mi na nerwy. Miałam ochotę mocno nią potrząsnąć. Zachowywała się jak dziecko z podstawówki. Współczułam jej bliskim. Nie chciałabym z kimś takim mieć do czynienia. Żadna z bohaterek nie jest mi specjalnie bliska, jeśli chodzi o doświadczenia życiowe, ale nie mogę zarzucić autorce niczego, jeśli chodzi o ich wykreowanie. Budziły emocje i każda z nich pozostawi w mojej pamięci niezapomniany ślad. Żadna z nich nie była idealna i moim zdaniem to największy plus tej powieści.

Lektura tej książki zajęła mi nieco czasu, ale nie żałuję ani minuty, którą poświęciłam na czytanie. Powieść wywoływała u mnie wiele, niekiedy dość sprzecznych emocji. Zaczęłam zastanawiać się, na ile jestem sobą przy innych ludziach, a na ile kreuję siebie przed nimi. Kreacja daje do myślenia. Każe zastanowić się nad tym, czy pogoń za sukcesem jest faktycznie warta świeczki. Zwłaszcza wtedy, gdy na szczyt nie dochodzimy uczciwą pracą. Jeśli szukacie książki, która da Wam do myślenia, rozejrzyjcie się za tą powieścią. Może przypadnie Wam do gustu.

Eliza Sarnacka-Mahoney
Kreacja
Wydawnictwo Prozami
Warszawa 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Prozami.

3 komentarze:

  1. Też kiedyś chciałam być celebrytką, ale na szczęście mi przeszło :) Na książkę chętnie się skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nigdy nie chciałam być "na świeczniku" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki, które potrafią wzbudzić we mnie emocje. Są JAKIEŚ i nie przejdą niezauważone. Może i na tę kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)