Strony

poniedziałek, 20 lutego 2017

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #81 Susanne Mischke "Zabij, jeśli potrafisz!"

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Idziecie na zakupy na bazarek. Macie ze sobą małe dziecko w wózku. Żeby zapłacić za towar musicie na chwilkę zostawić je na zewnątrz, ponieważ nie zmieścicie się z wózkiem. Wydaje się Wam, że nic złego nie może się stać. Kiedy wracacie, widzicie, że Waszego dziecka nie ma. Ktoś je zabrał i ślad po nim zaginął. To właśnie spotkało Tinkę Hansson. Jej córeczka przepadła bez śladu. Mijają 4 lata. Sprawą dziewczynki interesuje się komisarz Gregor Frosberg. Do pomocy zostaje mu przydzielona dość specyficzna Selma Valkonen. Sprawa zaczyna posuwać się do przodu. Ojciec zaginionej Lucie dostaje informację mówiącą o tym, że jego córka żyje, ale jeśli ten chce ją zobaczyć, musi dokonać niewybaczalnego czynu. Czy zdesperowany ojciec będzie w stanie zrobić wszystko, by odzyskać dziecko?

Na początku miałam straszny problem z ogarnięciem pojawiających się w powieści wątków. Nie do końca wiedziałam, dlaczego autorka przeskakuje od przeszłości do teraźniejszości. Na szczęście klocki dość szybko zaczęły układać się w spójną całość i przepadłam na dobre. Byłam ciekawa, czy Lucie faktycznie żyje i zostanie odnaleziona, czy też ktoś po prostu postanowił zabawić się kosztem zrozpaczonych rodziców, którzy są gotowi zrobić wszystko, by odzyskać utracone przed laty dziecko.

Jak wspomniałam, przenosimy się w czasie. Początkowo może to nieco utrudnić lekturę, jednak bez tego zabiegu, pewne wątki byłyby niezrozumiałe. Później jest tylko lepiej. Z niecierpliwością czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Nie byłam w stanie przewidzieć, co dalej się wydarzy. Zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się czegoś takiego i jestem pełna podziwu dla Susanne Mischke. Wykonała kawał dobrej roboty.

Autorka sporo miejsca poświęciła na zbadanie psychiki bohaterów. Możemy zajrzeć w głąb ich dusz i poznać ich radości oraz smutki. Okazuje się, że każda z osób, które pojawiają się w powieści, ma swoje za uszami. Niektóre czyny z przeszłości okazują się brzemienne w skutkach, choć początkowo nic na to nie wskazuje. Nie byłam w stanie do żadnego z bohaterów podejść bez emocji. Starałam się nikogo od początku nie oceniać, ale to było trudniejsze niż przypuszczałam. Przyłapałam się na tym, że oceniam ich czyny. Czy miałam do tego prawo? Nie byłabym tego taka pewna. Nie wiem w końcu jak zachowałabym się na ich miejscu.

To dobry thriller z wątkami psychologicznymi. Czytając go, możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, ile bylibyśmy w stanie zrobić, by tylko odzyskać utracone dziecko. Jeśli chcecie, poznajcie rodziców Lucie i przekonajcie się, przed jakimi wyborami przyszło im stanąć.

Susanne Mischke
Zabij jeśli potrafisz
Wydawnictwo PWN
Warszawa 2014

2 komentarze:

  1. Ten thriller wydaje się być naprawdę warty przeczytania. Zostawianie dziecka samego jest trochę nieodpowiedzialne. Skoro nie zmieści się wózek, czemu by nie wziąć brzdąca na ręce? Chyba lepiej, żeby ukradli wózek niż wózek z dzieckiem xd Pomysł na fabułę ciekawy :D Dopiszę sobie tę książkę do listy.
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo już nie czytałam dobrego thrillera :) ostatnio tyle ich wyszło a większość to niestety buble :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)