W zeszłym roku miałam okazję, by recenzować pierwszą część cyklu o Frederiku Beierze. Jeśli nie czytaliście tamtej recenzji, możecie ją znaleźć tu. Co czekało na mnie tym razem?
Frederik Beier nie potrafi znaleźć motywacji, by wstać z łóżka. Rozwód, śmierć dziecka i nieudane śledztwo, które pociągnęło za sobą wiele ofiar, skutecznie go dobiły. W końcu jednak udaje mu się stanąć na nogi. W tym samym czasie w Oslo odnalezionio cztery trupy. Kara Iqbal, która je odkryła, na jednym z miejsc zbrodni, odnajduje zdjęcie dziewczynki podpisane Kalypso. Na tym pogrom się nie kończy. Śledczy odnajdują kolejne ciała, a przy nich identyczne fotografie. Kto stoi za zbrodniami? Kim jest to dziecko? Czy ofiary były ze sobą powiązane?
Poprzednia część thrillera o Frederiku Beierze wbiła mnie w fotel. Po tę sięgnęłam z pewną dozą niepewności. Nie wiedziałam, czy autorowi uda się utrzymać równie wysoki poziom. Już nieraz przekonałam się, że kontynuacje niekoniecznie wychodzą cyklowi na dobre. Ingar Johnsrud przeszedł jednak samego siebie.
Kiedy zobaczyłam, co porobiło się z Beierem, miałam ochotę porządnie nim potrząsnąć. Teoretycznie powinno być mi go żal, w końcu dostał od życia nieźle w kość, ale byłam na niego zła i tylko czekałam na moment, aż pozbiera tyłek w troki i weźmie się do działania. Nieco bliżej poznajemy też Karę, która do tej pory była wielką niewiadomą.
Akcja, podobnie jak w poprzedniej części, toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Każda z nich wzbudzała we mnie strach. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Straceńcy to książka, w której nie można być pewnym niczego. Kiedy już wydawało mi się, że znam rozwiązanie tajemnicy, autor dawał mi prztyczka w nos i wyprowadzał mnie na manowce. Mało tego, zakończył tę część w takim miejscu, że byłam wręcz na niego zła. Przebieram z niecierpliwością nóżkami, żeby dowiedzieć się, co będzie się dalej działo. Mam nadzieję, że Ingar Johnsrud nie będzie zbyt długo trzymał mnie w niepewności.
Jeśli nie czytaliście Naśladowców, powinniście nadrobić zaległości. Autor odwoływał się do poprzedniej części i pewne kwestie mogą wydawać się Wam niezrozumiałe. Straceńcy to kolejny świetny skandynawski kryminał. Ingar Johnsrud potrafi wzbudzić ciekawość czytelnika i utrzymać go w napięciu od początku do końca lektury. Właśnie na takie książki czekam z niecierpliwością. Polecam wszystkim czytelnikom, którzy szukają dobrego thrillera.
Premiera książki odbędzie się 15 lutego 2017 roku.
Ingar Jonhsrud
Straceńcy
Wydawnictwo Otwarte
Kraków 2017
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Otwartemu.