Osiem opowiadań. Każde z nich porusza temat związany z inną technologią, która jest dziełem rąk ludzkich lub wytworem obcej cywilizacji. Jednak nie technologia jest tu najważniejsza. Zapytacie się pewnie w tym momencie, co jest w takim razie ma największe znaczenie. Musicie opowiedzieć sobie na to pytanie sami. Nie chcę podać nikomu gotowej interpretacji, tym bardziej, że każdy czytelnik odbierze tę książkę w inny sposób.
Nie jest to łatwa lektura. Wymaga od czytelnika pełnego zaangażowania. Każe zastanowić się nad tym, co by było gdyby na przykład z wizytą wpadli kosmici, którzy pozwoliliby nam zapoznać się z ich językiem. W jaki sposób zmieniłoby się wtedy nasze odbieranie świata? Co by było gdyby człowiek za pomocą imion mógł ożywiać przedmioty? Jak na rozwój inteligencji wpłynęłoby wstrzyknięcie specjalnego serum?
Moją uwagę najbardziej przyciągnęły Siedemdziesiąt dwie litery oraz ostatnie opowiadanie, Co ma cieszyć oczy. Reportaż. Pierwsze z nich mnie autentycznie przeraziło. Nie potrafię ogarnąć rozumem tego, co działoby się, gdyby ludzie za pomocą odpowiednio dobranych imion, mogli pobudzać przedmioty do życia. Nie wiem, czy odważyłabym się, żeby coś takiego zrobić. Drugą kwestią, jaką tu poruszono, była regulacja liczby urodzeń. To zagadnienie jest nam znane. Patrzcie - Chiny. Moje oczy wychodziły z orbit, gdy czytałam, co ludzie uczeni mają zamiar robić z płodami. Będę mieć po tym senne koszmary. Skoro o oczach mowa. Zastanawialiście się, co stałoby się, gdyby w Waszym mózgu zablokowano obszar odpowiedzialny za rozpoznawanie twarzy? W jaki sposób zaczęlibyście postrzegać ludzi uznanych powszechnie za brzydkich? Czy bylibyście w stanie się w nich zakochać? Czasem mam wrażenie, że to byłoby dobre rozwiązanie. W końcu zaczęłoby się liczyć to, co człowiek ma w środku. Skończyłaby się pogoń za idealnym wyglądem, do którego tak uparcie dążymy. Chociaż skupiłam się na dwóch opowiadaniach, sześć pozostałych także zasługuje na uwagę. Liczę na to, że wstrząsną one Wami i zmuszą do przemyśleń, choć ich lektura momentami może sprawiać nieco trudności. Zwłaszcza, gdy poruszane są kwestie związane z matematyką, którą pewnie nie wszyscy z Was ubóstwiają.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy czytelnicy będą chcieli zmierzyć się z tą lekturą. Jest specyficzna. Nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli jednak jesteście fanami science fiction i lubicie czytać opowiadania, polecam ten zbiór. To kawał dobrej, zmuszającej do myślenia lektury. Na pewno prędko o niej nie zapomnicie. Autor Wam na to nie pozwoli. Wybierzcie się z nim w niezwykłą podróż w głąb jego wyobraźni i zastanówcie się nad tym, co on chce Wam powiedzieć.
Ted Chiang
Historia twojego życia
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Księgarskiemu oraz Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Przeraziła mnie Twoja recenzja. Nie wiem, czy chciałabym sięgnąć po tę książkę. Fakt jest specyficzna, a ja lubię specyficzne lektury, ale jest w niej też coś, co każe mi uważać, bo mogę podobnie, jak ty mieć senne koszmary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)