Nie wiem, jak u Was, ale u mnie jest coraz zimniej, innymi słowy, robi się pogoda idealna do czytania. Pozwolicie, że coś Wam polecę na nadchodzące coraz dłuższe wieczory? Jeśli tak, siądźcie wygodnie i posłuchajcie o Żywych i umarłych w Winsford.
Pewnego
listopadowego wieczoru w Winsford, miasteczku w południowo-zachodniej Anglii,
pojawia się tajemnicza kobieta. Nikt nie zna jej prawdziwego nazwiska, a cel
jej pobytu pozostaje nieznany. Nieznajoma nie rzuca się raczej w oczy.
Wynajmuje dom na uboczu, spaceruje z psem, czasem pojawi się to tu, to tam.
Wokół niej rozwiewa się aura tajemniczości. Skąd kobieta wzięła się w Anglii?
Przed czym chce uciec?
Świat poznajemy z
perspektywy głównej bohaterki. Cofając się w czasie, odsłania przed
czytelnikami swoje dotychczasowe życie. Czy było szczęśliwe? Nie
powiedziałabym. Spotkało ją wiele rozczarowań, w tym nieudany związek. Więcej
szczegółów dotyczących jej życia przemilczę, by nie zdradzić zbyt wiele i nie zniechęcić
was do lektury.
Do Hakana Nessera
bardzo długo podchodziłam nieufnie. Jego książki leżały u mnie na półce i
kurzyły się. W sumie nie wiem dlaczego, ale uważałam go za jednego ze słabszych
autorów Czarnej Serii. Niesłusznie
oczywiście. Ten autor potrafi łączyć ze sobą wątki kryminalne i powieść
psychologiczną. Wychodzi mu to całkiem nieźle. Tak było również w tym
przypadku.
Nie powiem, żebym
obdarzyła Marię, główną bohaterkę, jakąś szczególną sympatią. Była w moich
oczach dość słaba. Uciekła od dawnego życia, zamiast się z nim zmierzyć i
postanowiła wybudować nowe na kłamstwie. Bardzo wygodne. Nikt jej nie znał,
więc mogła być tym, kim chciała. Tylko pozostaje pytanie, czy długo można
udawać kogoś, kim się nie jest? Może i łatwo mi ją krytykować, ale nie
potrafiłam pojąć jej toku rozumowania. Była nieszczęśliwą kobietą w sumie na
własne życzenie. Najpierw coś robiła, a później bała się ponosić tego
konsekwencje. Strasznie irytują mnie tego typu bohaterowie. Mam ochotę wejść do
książki i zdrowo im przyłożyć.
Ta powieść jest
mroczna. Swoją zasługę ma w tym przede wszystkim aura Winsford. Wiecie, jak
jest w Anglii, ponuro, niemal ciągle pada. To dość depresyjne miejsce, chociaż
z drugiej strony czasem też chciałabym pomieszkać na wrzosowiskach. Wyjechać z
miasta i mieć wszystko w głębokim poszanowaniu. Brakuje mi takiego spokoju.
Na początku
miałam nieco problemów z wciągnięciem się w akcję. Trzeba uzbroić się w
cierpliwość, żeby coś zaczęło się dziać. Wiemy tylko tyle, że coś się wydarzyło
i zasadniczo na tym nasza wiedza się kończy. Hakan Nesser stopniowo dawkuje
fakty. Niektórych może to irytować, ja już zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
Na szczęście z biegiem akcji było już lepiej i przepadłam na cały wieczór. Było
mi smutno, kiedy książka się skończyła.
Komu mogę polecić
lekturę? Fanom Hakana Nessera, to na pewno. Autor po raz kolejny napisał dobrą,
wartą uwagi powieść. Mam nadzieję, że nie przejdzie bez echa. Liczę też na to,
że pisarz utrzyma ten poziom i kolejna jego książka będzie równie dobra. Fani Czarnej Serii również nie powinni być
rozczarowani. To naprawdę idealna lektura na nadchodzące jesienne wieczory.
Idealnie wczujecie się w klimat Anglii i będziecie chcieli zostać tam na
dłużej.
Hakan Nesser
Żywi i umarli w Winsford
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Czarna Owca.
Jeszcze nie czytałam nic od tego autora, a ostatnio zachciało mi się wrócić do takich kryminalno-thrillerowych klimatów i zaczęłam zwracać większą uwagę na autorów ze Skandynawii, bo przyznam, że trochę straciłam wśród nich rozeznanie. Nazwisko jest mi znajome, ale o żadnej książce bliżej nie słyszałam, więc być może przyjrzę się tej. :D
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę autora i niestety nie zrobił na mnie wrażenia :)
OdpowiedzUsuńTo brzmi ciekawie! Ale zapewne szybko jej nie złapię w bibliotece. ;/
OdpowiedzUsuń