Afrykańskie kobiety chyba do końca życia będą kojarzyły mi się z matronami, które zostały w brutalny sposób obrzezane. Jaki obraz mieszkanek Afryki przedstawiła mi Beata Lewandowska-Kaftan.
Według afrykańskich obyczajów, zwłaszcza w wioskach, kobieta została stworzona do tego, by urodzić jak najwięcej dzieci. Ich zadaniem jest opiekowanie się domem. Mężczyzna ma jej zapewnić pożywienie. W niektórych rejonach Afryki kobiety, które nie mogą mieć dzieci, nie są poniżane, wręcz przeciwnie. Opiekują się potomstwem pozostałych żon swojego męża i traktują je jak własne. Nikt nie wytyka ich palcami. Nie wszystkie z nich zostały obrzezane. Niektóre plemiona porzuciły ten barbarzyński obyczaj. Kobiety mieszkające poza miastem, są dumne i pewne siebie. Dobrze wiedzą, kim są, mają w sercu silnie zakorzenioną plemienną tradycję. Rola kobiet w wielu plemionach wzrasta. Niektóre z nich zaczynają nawet na siebie zarabiać. Nie wszystkim mężczyznom się to podoba, lecz nie są w stanie nic na to poradzić. Wiedzą, że bez kobiet zbyt długo nie przetrwają.
Pochodzące z Afryki kobiety są jak barwne ptaki. Ubrane w kolorowe ubrania i korale wyglądają pięknie. Chętnie pozują do zdjęć z turystami i żeby na tym zarobić, są w stanie zrobić wiele. Nawet włożyć na siebie dziwne rzeczy, co możecie zauważyć na jednej z fotografii.
Beata Lewandowska-Kaftan pokazuje również to, jak wygląda macierzyństwo afrykańskich kobiet. Jak wspomniałam, mają one wiele dzieci, co nie znaczy, że puszczają je samopas i pozwalają robić im to, co chcą. Przekonajcie się sami, jak wygląda wychowanie dziecka na Czarnym Lądzie. Zastanawialiście się, skąd biorą się dziwne czasem afrykańskie imiona? Autorka to wyjaśnia. Nadanie imienia dziecku to przywilej matki. Przeważnie kojarzy się ono z ważnym wydarzeniem, które towarzyszyło porodowi. Wspomniano tu choćby chłopca o imieniu Erplejn. Nad głową jego rodzącej matki przeleciał samolot, stąd też pomysł na imię.
Ta książka pokazała mi Afrykę z zupełnie innej strony. Przeważnie poznawałam ją z perspektywy mężczyzny, wojownika, który ruszał na polowanie i zapładniał swoje żony, licząc na narodziny kolejnego syna. Beata Lewandowska-Kaftan pozwoliła mi poznać siłę afrykańskich kobiet, ich majestat. Niektóre z nich wzbudzały mój strach, ale przed każdą z nich czułam respekt i zaczynałam je podziwiać. Nie mają w życiu lekko, jednak kroczą przez nie z dumą. Za sprawą autorki mogłam też uczestniczyć w afrykańskim weselu. To była niezwykła lekcja kultury. Jedyny opis wesela z tamtych stron znałam z Białej Masajki i cieszę się, że Beata Lewandowska-Kaftan nieco uzupełniła moją wiedzę na temat ślubnych obyczajów rodem z Afryki. Znajdziecie tu także fotorelację z tego wydarzenia.
Afryka zawsze będzie z jednej strony budzić niepokój, ale również i zachwycać. Beata Lewandowska-Kaftan przeniosła mnie do zupełnie innego świata. Pozwoliła mi spojrzeć na niego swoimi oczami. Jej opowieść uzupełniają przepiękne zdjęcia, dzięki którym Afrykę mamy na wyciągnięcie ręki.
Polecam wszystkim gorąco tę książkę. Dzięki niej w zupełnie inny sposób spojrzycie na Afrykę i mieszkających w niej ludzi. Ja sama dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy i poznałam ludzi, którzy porzucili Europę, by wyjechać do Afryki. Z chęcią jeszcze kiedyś wrócę do tej książki. Sobie i Wam życzę równie dobrych opowieści z podróży. Beata Lewandowska-Kaftan jak potrafi przenieść czytelnika do innej rzeczywistości. Nie będziecie się z nią nudzić na Czarnym Lądzie. Mogę Wam to zagwarantować.
Beata Lewandowska-Kaftan
Afryka jest kobietą
Edipresse Książki
Warszawa 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Edipresse Książki.
Bardzo chętnie przeczytalabym o afrykańskich kobietach :)
OdpowiedzUsuńI właśnie takie książki lubię najbardziej, można się z nich otrzymać wiele ciekawych informacji o życiu w innych rejonach świata! :)
OdpowiedzUsuń